Za tym tąpnięciem stoi przede wszystkim fakt, że duże elektrownie przestały wykorzystywać biomasę do tzw. współspalania, czyli mieszać ją w kotłach z węglem. Z technologii tej pochodziło w 2012 r. 5,7 terawatogodzin energii, a w tym roku do lipca - zaledwie 0,2 TWh.
Skąd taka zapaść? Gazeta pisze, że Przedsiębiorcy, którzy zainwestowali w odnawialne źródła energii (OZE), są wspierani po przez zielone certyfikaty w ramach polityki ograniczania emisji dwutlenku węgla. Rzecz w tym, że w tym roku certyfikaty są o 40 proc. tańsze niż rok wcześniej.
Marek Woszczyk, prezes URE, przyznaje, że realne są problemy z wypełnieniem przez Polskę jednego z ważnych unijnych zobowiązań. W 2020 r. odnawialne źródła powinny zaspokajać 15 proc. krajowego zużycia energii.
Na przeszkodzie stanąć mogą nie tylko takie wahania produkcji jak obecnie. Niepewność dotycząca zasad dotowania OZE sprawia dodatkowo, że firmy wstrzymują się z nowymi inwestycjami, między innymi w nowe farmy wiatrowe.
abo