- Będzie coraz mniej ludzi, którzy będą płacić na coraz większą rzeszę emerytów. Dlatego musimy dodatkowo oszczędzać, żeby nasza emerytura była wyższa niż 35-40 procent ostatniego wynagrodzenia - powiedziała dr Joanna Rutecka (SGH).
Andrzej Narkiewicz z firmy Mercer Consulting zwrócił uwagę na fakt, że wprowadzeniu II filara OFE towarzyszyła kampania medialna, która spowodowała, że III filar wszedł tylnymi drzwiami, a założenie wprowadzających reformę było takie, że emerytura ma pochodzić z wielu źródeł. - Ten III filar u nas to margines, a przyszła emerytura dla prawie wszystkich Polaków na dziś będzie pochodziła tylko z ZUS i II filara - powiedział.
Według dr Ruteckiej w dyskusji emerytalnej za dużo jest manipulacji, która często wychodzi od polityków. - Nie można mówić, że system obowiązkowy jest tym, który ma nam zapewnić „życie pod palmami”, bo nie po to jest. Ma on zapewnić podstawową emeryturę. Natomiast za coś więcej jesteśmy sami odpowiedzialni - zauważyła.
Andrzej Narkiewicz mówił, że dobrym rozwiązaniem dla osób chcących dodatkowo oszczędzać mogą być Pracownicze Program Emerytalne, które polegają na tym, że to pracodawca zawiera umowę z pracownikami, a później z instytucją finansową i odprowadza do niej składkę do 7 procent wynagrodzenia danego pracownika.
Dr Rutecka zwróciła uwagę na fakt, że dodatkowe oszczędzanie jest procesem długoterminowym. - Wystarczy, że będziemy odkładać 50-100 złotych miesięcznie i to po 40 latach może dać nam jakąś dodatkową i istotną część do emerytury - powiedziała.
Andrzej Narkiewicz uważa, że dużą zachętą do oszczędzania dla ludzi mniej zarabiających mogłyby być dopłaty ze strony państwa.
Rozmawiał Krzysztof Rzyman.
to