Analityk ING TFI Paweł Cymcyk podkreśla, że, patrząc na ostatnie dane z naszej gospodarki, w zasadzie wszystkie miło zaskoczyły - chodzi na przykład o produkcję przemysłową, a także nastroje konsumentów. Według niego i tym razem powinno tak być. W opinii analityka, dane dotyczące sprzedaży detalicznej mogą być nawet trochę lepsze, niż spodziewa się część ekspertów, którzy uważają że w lipcu kupiliśmy o 3 procent więcej towarów niż przed rokiem. Paweł Cymcyk prognozuje wzrost około 4-procentowy.
Analityk spodziewa się również poprawy na rynku pracy. W jego ocenie, bezrobocie może spaść poniżej 13 procent. Jeśli tak się stanie, będzie to wartość wskaźnika będzie najniższa od października 2012 roku.
Podobnego zdanie jest Piotr Bujak z Nordea Bank Polska. - Możemy oczekiwać lepszych wieści z naszej gospodarki - uważa ekonomista.
Bezrobocie, według niego, powinno wynieść trochę ponad 13 procent. Według szacunków resortu pracy, w lipcu stopa bezrobocia spadła do 13,1 procent, a więc była o 0,1 punktu procentowego niższa niż w czerwcu.
Piotr Bujak wyjaśnia, że kolejny spadek nie będzie wynikał tylko z czynników sezonowych takich jak na przykład prace w budownictwie i w rolnictwie, ale z realnej poprawy trendu na rynku pracy. Przypomina, że początek zmian widzieliśmy w czerwcu.
Piotr Bujak mówi, że poprawa sytuacji na rynku pracy wpływa na naszą skłonność do kupowania towarów. W jego opinii, w lipcu sprzedaż detaliczna liczona rok do roku wyniosła 3 procent. - Nie będzie to może świetny wynik, jak na polskie warunki, ale najlepszy od wielu miesięcy. Potwierdzi on, że polska gospodarka rzeczywiście wychodzi z koniunkturalnego dołka - prognozuje Piotr Bujak.
IAR, abo