Minister pracy przygotował ostateczny projekt nowej ustawy o zwrocie emerytur, do których prawo zostało zawieszone w okresie od 1 października 2011 r. do 21 listopada 2012 r.
- Osoby, które chciały pobierać emeryturę, którym ZUS w myśl tej ustawy miał świadczenia emerytalnego nie zawiesić, musiały zrezygnować z pracy choćby na jeden dzień. I teoretycznie następnego dnia po rozwiązaniu umowy, zawrzeć nową. To wystarczyło do tego, aby pobrać świadczenie emerytalne, a jednocześnie nadal być pracownikiem - wyjaśnił w radiowej Jedynce Jacek Dziekan z ZUS.
Ekspert dodał, że ustawa z grudnia 2010 roku była tak skonstruowana, że był czas na wybór. Do końca września 2011 roku te osoby musiały wybrać: czy chcą pracować, czy chcą pobierać emerytury.
W listopadzie 2012 roku Trybunał Konstytucyjny orzekł jednak, że te przepisy są niezgodne z ustawą zasadniczą. W efekcie ZUS przywrócił wówczas wypłacanie tych świadczeń emerytom, którzy nadal pracowali, ale nie zwrócił im zaległych pieniędzy. Uznał, że nie ma do tego podstaw prawnych. By ZUS mógł to zrobić, resort musiał znowelizować stosowną ustawę. I tak się stało.
Po wejściu w życie znowelizowanej ustawy emeryci będą mieli 12 miesięcy na wystąpienie z wnioskiem o zwrot zaległych świadczeń. Zapraszamy do wysłuchania całej audycji "Aktualności ekonomiczne"
mr