Janosikowe to system subwencji, w ramach którego bogatsze samorządy przekazują biedniejszym część swoich dochodów. Spośród województw jedynym płatnikiem netto janosikowego jest województwo mazowieckie. W tym roku ma oddać ze swoich dochodów 661 mln zł w miesięcznych ratach w wysokości ok. 55 mln zł. Z powodu niższych od planowanych dochodów województwo nie ma z czego płacić. Urzędnicy zdecydowali się na wpłatę tylko części należności i wnioskują do Ministerstwa Finansów o zwolnienie z kolejnych rat.
Zdaniem socjologa z Polskiej Akademii Nauk, prof. Henryka Domańskiego, w sprawie janosikowego zderzają się różne polityki. Biedniejsze województwa - według niego - uważają, że pieniądze im się należą, że to takie wyrównanie szans. Z kolei - jak mówi - zrozumiałe jest, że Mazowsze dąży do tego, by nie płacić janosikowego, bo dla województwa to duże obciążenie. W ocenie dr. Ireneusza Jabłońskiego z Centrum im. Adama Smitha to niepokojące, że Mazowsze występuje przeciwko zasadom określonym przez państwo. Niepokojące jest również to, że władze Mazowsza już we wrześniu nie mają pieniędzy na zapłacenie rat, o których wiedziały dużo wcześniej.
Goście audycji "Puls Trójki" zgodzili się, że janosikowe powinno zostać, ale zasady, na jakich ten "pseudopodatek" funkcjonuje muszą być zmienione. - Wystarczyłoby rozłożyć inaczej obciążenia podatkowe, te które wpływają do kasy publicznej, po to, by nie powodować konieczności oddania tego, co nominalnie wydaje się, że się należy, a jednocześnie pamiętać o tym, że stanowimy jedno państwo, które nie kończy się na Mazowszu czy Dolnym Śląsku - zaznacza Jabłoński.
Wysłuchaj całej audycji!
Rozmawiał Damian Kwiek.