Łącznie kwota kredytów zagrożonych nieterminową spłatą to ponad 60 mld. Z tego na cele mieszkaniowe pożyczonych zostało ponad 10,5 mld.
- Można powiedzieć, że to poziom bardzo niewielki, bo to jest około 3 procent takich kredytów zagrożonych nieregularnymi spłatami. Dla porównania: 20 lat temu portfel kredytowy w Polsce był zepsuty w ponad 31. procentach, a 10 lat temu było to 21 proc. Teraz w dobie największego kryzysu przeciętny zepsuty portfel (także dla przedsiębiorców i kredytów konsumenckich - bez mieszkaniówki) to około 8,5 proc - mówi gość radiowej Jedynki.
Czy to martwi banki? - Każdy wzrost nieregularności w spłatach nas martwi. To znaczy, że pewna grupa klientów ma problemy. To wynika z powodów, przede wszystkim losowych, i z tego co się wydarzyło w gospodarce światowej. Tego nie mogliśmy przewidzieć - dodaje.
Według niego dla banków pozbywanie się kredytów, wszczynanie procesów windykacyjnych jest czymś ostatecznym. - Jednak jest pewna grupa klientów, która przeinwestowała, zaciągnęła kredyt na dom czy mieszkanie w niedobrym miejscu. Zamknięcie miejsca pracy, rozwód, wyjazd - tego typu przypadki mają wpływ na nieregularności spłaty - mówi Krzysztof Pietraszkiewicz.
Sylwia Zadrożna