Logo Polskiego Radia
PolskieRadio 24
Michał Dydliński 03.07.2020

Frankowicze wygrali z bankiem spór o 4,2 mln zł. Na razie nieprawomocnie

W sporze między bankiem a małżeństwem, które zaciągnęło kredyt na dom we frankach szwajcarskich, Sąd Okręgowy w Warszawie przyznał całkowitą rację frankowiczom. Małżonkowie pożyczyli 2 mln zł, nie dawali rady spłacać rosnących w kosmicznym tempie rat i bank pozwał ich o zwrot aż 4,2 mln zł – informuje toruński dziennik "Nowości". Wyrok nie jest prawomocny.

– Sąd oddalił powództwo banku w całości. A w ustnym uzasadnieniu wskazał, że umowa kredytu jest nieważna w całości z uwagi na zawarcie w niej klauzul niedozwolonych (tzw. abuzywnych). Chodzi o zapis, zgodnie z którym bank przeliczał kwotę kredytu wyrażoną w umowie w złotówkach na franki według kursu z własnych tabel, a nie niezależnego od obu stron miernika, na przykład kursu średniego NBP – mówi "Nowościom" radca prawny Magdalena Pledziewicz z Torunia, która reprezentowała frankowiczów.


knf free 1200.jpg
Lista ostrzeżeń publicznych rozszerzona. KNF wpisał na nią trzy kolejne firmy



Rata urosła do kilkunastu tysięcy

Przedsiębiorcy z Mazowsza – Anna i Andrzej – w roku 2008 wzięli kredyt hipoteczny w wysokości 2 mln zł, na 30 lat. Rata pierwotna wynosiła około 5 tys. zł. Jednak w kolejnych latach jednak małżonków dotknął koszmar, który przeżyły tysiące frankowiczów. Rata zaczęła rosnąć w tempie zawrotnym. Doszło do tego, że wynosiła kilkanaście tysięcy złotych. Okazało się, że przeliczanie kursu franka bank przeprowadzał według własnych, korzystnych dla siebie tabel. Nie odnosił się do jakiegoś oficjalnego, niezależnego przelicznika. Efekty takiej praktyki dla kredytobiorców, na którą nieświadomie zgadzali się, podpisując umowy kredytowe, były dramatyczne.


Do roku 2017 kredytobiorcy spłacili milion zł, niestety, bank wypowiedział im umowę kredytu i w 2018 skierował pozew o zapłatę blisko 4 mln 200 tys. zł do Sądu Okręgowego w Warszawie.

– Powództwo obejmowało oczywiście zasądzenie także odsetek ustawowych, co na dzień dzisiejszy powiększyłoby zobowiązanie do ponad 5 milionów złotych – zaznacza Magdalena Pledziewicz.

Konsumenci czy przedsiębiorcy?

Kilka dni temu Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił powództwo w całości. W uzasadnieniu ustnym wskazał, że umowa kredytu jest nieważna w całości z uwagi na zawarcie w niej klauzul niedozwolonych (tzw. abuzywnych) w postaci zapisu, zgodnie z którym bank przeliczał kwotę kredytu wyrażoną w umowie w złotówkach na franki według kursu z własnych tabel, a nie niezależnego od obu stron miernika, np. kursu średniego NBP. Tak samo według własnych tabel bank przeliczał wpłaty pozwanych w złotówkach na franki.

Czytaj więcej


Co więcej, w sprawie problematyczne było, czy kredytobiorcy występowali jako konsumenci, czy jako przedsiębiorcy, skoro dom przeznaczyli w połowie na cele mieszkaniowe, a w drugiej na potrzeby prowadzonej działalności gospodarczej. Sąd podzielił jednak argumentację pozwanych, że aby uznać ich za konsumentów – co jest warunkiem koniecznym do zastosowania przepisów o klauzulach niedozwolonych – wystarczy, że nieruchomość przynajmniej w części przeznaczyli na cele mieszkalne.

Chcą spłacić kapitał

Na razie toruński dziennik nie zdradza nazwy banku, zrobi to po uprawomocnieniu się wyroku. Tymczasem gdy wyrok się uprawomocni, unieważnienie umowy kredytowej stanie się faktem. Wówczas strony zwracają sobie to, co sobie wzajemnie świadczyły. Biorąc pod uwagę inne zakończone sprawy sporów z bankami, przedsiębiorcy i ich prawniczka liczą na ugodę.
– Rozwiązanie satysfakcjonujące moich klientów to spłata do końca kapitału, czyli pożyczonych 2 mln zł. Milion już bankowi spłacili, gotowi są spłacać resztę – kończy radca prawny.

PolskieRadio24.pl/nowosci.com.pl/DoS, md