Logo Polskiego Radia
IAR
Tomasz Kamiński 22.09.2010

Chcą znieść becikowe i ulgę rodzinną

Jak tłumaczy minister finansów Jacek Rostowski, ani becikowe ani ulga prorodzinna nie zwiększa liczby dzieci.
Chcą znieść becikowe i ulgę rodzinną

Dlatego uważa, że pierwsze należy likwidować, a drugie ograniczyć.

Izabela Kostyszyn rozmawia z Jeremim Mordasewiczem z Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych "Lewiatan" o zasadności propozycji zmian.

Izabela Kostyszyn: Minister Rostowski chciałby znieść becikowe. Proponuje, żeby ulga prorodzinna przysługiwała od przyszłego roku tylko na trzecie i kolejne dziecko. Czy to dobry pomysł?

Jeremi Mordasewicz: Świadczenie becikowe funkcjonuje źle. Jeżeli rodzina o niskich dochodach dostaje jednorazowy dopływ gotówki, w tym wypadku w wysokości 1000 zł, to te pieniądze rozchodzą się nie zawsze na uzasadnione cele. Lepiej byłoby to świadczenie rozłożyć w czasie na dodatki miesięczne dla tych rodzin, które korzystają z zasiłków na dzieci.

Z kolei ulga rodzinna w podatku dochodowym także ma fatalną konstrukcję. Okazuje się, że rodziny najuboższe z niskimi dochodami nie mogą z tej ulgi skorzystać. Nie płacą bowiem wystarczająco dużo podatku, by móc jego część sobie odpisać.

Jakie są koszty ulg dla budżetu? Na ile by się różniły, gdyby wprowadzono propozycje ministra.

Ulga na dzieci powoduje, że do budżetu państwa wpływa blisko 6 mld zł mniej.

Osoby ubogie mogą w Polsce liczyć na pomoc opieki społecznej. Czy nie lepiej zatem po prostu podnieść poziom zasiłków?

System podatkowy nasycony ulgami jest skomplikowanym. Dlatego lepiej, byśmy wyeliminowali wszystkie ulgi podatkowe w tym również ulgę rodzinną, a pomoc przekazywali bezpośrednio najbiedniejszym rodzinom nie przez ulgi, a system zasiłków i pomocy społecznej.

Chodzi o to, by pieniądze trafiały do faktycznie najuboższych, najbardziej potrzebujących, by pomoc była lepiej zagospodarowana.

tk