Logo Polskiego Radia
PAP
Tomasz Kamiński 02.12.2010

Składki do OFE zmaleją już po świętach

Michał Boni zapowiada, że do Bożego Narodzenia zapadnie decyzja o zabraniu przez rząd części naszej składki emerytalnej przesyłanej do OFE.
Michał Boni, minister w rządzie Donalda TuskaMichał Boni, minister w rządzie Donalda Tuskafot. PAP

- Myślę, że całość procesu legislacyjnego, związanego ze zmianami w OFE, zakończymy w pierwszym kwartale 2011 r. - powiedział minister Michał Boni.

Jego zdaniem ograniczenie składki przekazywanej OFE do 5 proc. to bezpieczne rozwiązanie. Obecnie do funduszy idzie 7,3 proc. naszej pensji. Tym samym państwo zabrałoby 2,3 proc. pensji na dofinansowanie niewydolnego ZUS, który i tak dostaje z naszych płac już odrębną składkę w wysokości 12,2 proc.

Ta nowa wizja ma się ziścić z początkiem 2011 roku.
- Do świąt zapadną decyzje, potem intensywna praca, założenia, projekt i przeprowadzenie programu legislacyjnego - powiedział Boni. Zaznaczył, że optymalne byłoby, gdyby zmiany w OFE weszły w życie w drugim kwartale przyszłego roku.

Sprawa wymaga rozbicia składki do OFE na dwa segmenty - pierwszy funduszowy (5 proc.) i drugi rządowy (2,3 proc). Ten funduszowy będzie częściowo wypłacany w obligacjach emerytalnych, a część w gotówce, która pozwoli OFE na lepsze zarabianie.
- Nie zrezygnujemy w ogóle z przepływu gotówkowego do OFE, bo mają one dobrą stopę zwrotu - powiedział Boni.

Dzięki obligacjom emerytalnym mają spaść prowizje. Ponieważ będą instrumentem finansowym, którym nie będzie można obracać, OFE nie powinny za zarządzaniem przynajmniej za nimi pobierać opłat.

Obligacje emerytalne będą na 20 lub 30 lat z oprocentowaniem równym wzrostowi PKB. Po upływie terminu wykupywałby je budżet.

Michał Boni liczy na to, że część składki, która jednak trafi do OFE będzie zarabiać na siebie na tyle dobrze, by dać przyszłym emerytom wystarczający zysk, który zrekompensuje brak młodych wpłacających środki do systemu.

tk