Rajd Dakar 2014: Szustkowski może nie wystartować

Trening wysokościowy miał przygotować Szustkowskiego i Jarosława Kazberuka do sprawnego pokonywania przełęczy, które w Ameryce Południowej miejscami dochodzą do 5000 m. Oprócz pobytu na wysokości 3100 m zawodnicy Lotto Team i jednocześnie Poland National Team, odbywali także zajęcia fizyczne.
- Trening w Szwajcarii miał nas przygotować przede wszystkim tlenowo do jazdy na dużych wysokościach. Niestety, ze względu na kontuzję musiałem przerwać go wcześniej. W związku z tym, że do szpitala dotarłem o własnych siłach, nie zostałem uznany za nagły przypadek i nie zrobiono mi rezonansu. Dlatego postanowiłem jak najszybciej wrócić do Polski i wykonać wszystkie potrzebne badania - powiedział Szustkowski.
W Warszawie wynik rezonansu magnetycznego wskazał na kompresyjne złamanie kłykcia kości piszczelowej, zerwanie więzadła krzyżowego oraz uszkodzenie łąkotki.
- Tego typu urazy kwalifikują do natychmiastowej operacji. Jednak, w związku z rajdem, postanowiłem przełożyć zabieg o sześć tygodni. O ile po urazie więzadła kolano w miarę szybko dochodzi do siebie, to złamanie jest na tyle poważną kontuzją, że wymaga co najmniej czterech tygodni leczenia. Ale się nie poddaję, walczę codziennie minimum dwie godziny, żeby stawić się w pełni sił na starcie rajdu. Wszystko rozstrzygnie się w ciągu najbliższych dni - dodał warszawiak.
Rokowania lekarzy nie są zbyt optymistyczne. Szustkowski musiał przejść trzy punkcje i nadal porusza się o kulach. Niestabilność kolana będzie można zniwelować za pomocą ortezy, jednak wstrząsy, które są nieodłączną częścią jazdy w ciężarówce (Tatra), mogą być niebezpieczne dla złamanej kości.

ps