Logo Polskiego Radia
IAR
Paweł Słójkowski 30.04.2014

Liga Mistrzów: Real zagrał po królewsku. "Tiki-taka" Bayernu nie zadziałała

Piłkarze Realu Madryt w efektownym stylu wywalczyli awans do finału Ligi Mistrzów. W półfinałowym dwumeczu z Bayernem Monachium wygrali aż 5:0. Niemieckie media krytykują postawę zespołu i trenera.
Piłkarze Realu Madryt po końcowym gwizdku w meczu z Bayernem MonachiumPiłkarze Realu Madryt po końcowym gwizdku w meczu z Bayernem MonachiumPAP/EPA/ANDREAS GEBERT
Galeria Posłuchaj
  • Wojciech Szymański o komentarzach po porażce Bayernu Monachium z Realem Madryt 0:4 w półfinale Ligi Mistrzów (IAR)
  • Komentarze tuż po zakończeniu meczu Bayern Monachium - Real Madryt. Z Barcelony Ewa Wysocka i Wojciech Szymański z Berlina (Kronika Sportowa/Jedynka)
Czytaj także

Pep Guardiola podkreśla, że wciąż szuka wymarzonego stylu gry dla Bayernu i na jego znalezienie trzeba mu czasu. Czy plany Hiszpana ulegną zmianie po dotkliwej porażce z Realem?

Tak relacjonowaliśmy mecz półfinałowy Ligi Mistrzów Bayern Monachium - Real Madryt>>>

Maszynka do wygrywania

Po tym, jak Jupp Heynckes zdecydował się odejść z drużyny monachijczyków, wydawało się, że jego następca będzie miał do swojej dyspozycji zespół gotowy do tego, by seryjnie zdobywać trofea w kilku następnych latach. Wielu widziało w Bayernie pierwszą drużynę, która będzie w stanie obronić tytuł zdobywców Ligi Mistrzów. Nie udało się, a styl i sam wynik dwumeczu z Realem Madryt tylko podkreślają, jak wiele do tego zabrakło.

- Zawahałem się przy kilku decyzjach dotyczących taktyki, to ja jestem za to odpowiedzialny. Musimy przeanalizować, czy piłkarze, których mamy, są w stanie rywalizować na najwyższym poziomie według mojej filozofii gry - przyznał Josep Guardiola po najwyższej porażce w jego dotychczasowej karierze.

Coś ewidentnie zacięło się w maszynce do wygrywania. W pierwszych miesiącach pracy Guardioli ręka hiszpańskiego trenera była bardzo widoczna - zespół pod jego wodzą dominował praktycznie we wszystkich spotkaniach, śrubując klubowe rekordy. Drużynie szybko udało się zapewnić sobie mistrzostwo Niemiec, drużyna awansowała też do finału krajowego pucharu. Przewaga w posiadaniu piłki przekładała się na dobre wyniki, ale znaleźli się także tacy, którzy krytykowali styl gry zespołu.

- Nie możemy tak grać. To, że dominowaliśmy na boisku nic nie znaczyło, bo rywali wykorzystali jedną okazję i wygrali. Możemy się cieszyć, że przegraliśmy tylko jedną bramką - powiedział po pierwszym półfinałowym meczu legendarny Franz Beckenbauer.

W rewanżu piłkarze Realu Madryt potwierdzili jego opinię. Guardiola wykaże się konsekwencją i dalej będzie budował drużynę w duchu swojej filozofii gry?

Wielkie rozczarowanie

Bohaterami meczu okrzyknięto Sergio Ramosa i Cristiano Ronaldo, którzy zdobyli po dwie bramki. Obrońca Realu przy okazji zrehabilitował się za spudłowanie 2 lata temu rzutu karnego i odpadnięcie z rozgrywek. Portugalski napastnik strzelił natomiast 15. i 16. gola tej edycji Ligi Mistrzów i poprawił dotychczasowy rekord Leo Messiego.

W drużynie Bayernu trudno wskazać kogoś, kto pozytywnie by się wyróżnił.

- Wynik jest rozczarowaniem, ale nie możemy teraz negować wszystkiego co osiągnęliśmy w ostatnich 2 latach - mówił kapitan zespołu, Philipp Lahm.

W pojedynku trenerów Carlo Ancelotti zdecydowanie zwyciężył z Guardiolą. Real nie miał przewagi "na papierze", jednak okazał się morderczo skuteczny. Środki, których użył włoski trener, były idealnie dopasowane do możliwości jego zespołu.

- Można powiedzieć, że zespół Ancelottiego był sam na murawie, dominował nad rywalem, który ani razu nie wykazał gotowości wyjazdu do Lizbony - podsumował komentator dziennika El Pais.

Źródło: /Foto Olimpik/x-news

Zmierzch "tiki-taki"

"Królewscy" grali uważnie i zdecydowanie w obronie, wyprowadzali błyskawiczne kontry i wykorzystali atut w postaci stałych fragmentów gry. Nie popełniali błędów przy wyprowadzaniu piłki, unikali ryzyka wtedy, kiedy nie było ono konieczne. Świetnie wyglądała gra w środku pola w wykonaniu Luki Modricia i Xabiego Alonso - dwóch niezmiernie ważnych dla Ancelottiego zawodników.

"Tiki-taka" już nie zaskakuje i można napisać, że znajduje się w odwrocie. Trwało to długo, ale coraz więcej zespołów nauczyło się skutecznie grać przeciwko drużynom, których styl bazuje na posiadaniu piłki i dążenia do całkowitej dominacji. Pokazało to Atletico Madryt w meczach z Barceloną, do posiadania piłki żadnej wagi nie przywiązuje też Jose Mourinho, prowadzący londyńską Chelsea, kolejnego półfinalistę Ligi Mistrzów.

Nikt nie przyznaje punktów za styl gry i dominację nad rywalem. Liczą się tylko bramki i końcowy rezultat spotkania. Koronkowe akcje i utrzymywanie się przy piłce jest drugorzędne i ten sezon dobitnie to pokazuje.

Real Madryt zdołał już sięgnąć po pierwsze trofeum. Wywalczenie Puchar Króla w meczu z Barceloną dało piłkarzom bardzo duży zastrzyk pewności siebie. Do czasu finału Ligi Mistrzów rozstrzygnie się rywalizacja o mistrzostwo Hiszpanii, w której cały czas walczą z Atletico Madryt i Barceloną.

"Królewscy" po raz pierwszy pokonał Bayern w rozgrywkach Champions League na boisku rywala i po 50 latach wygrał oba mecze półfinałowe.

Hiszpański klub znalazł się w finale tych rozgrywek po raz 13. i wszyscy w Madrycie wierzą, że trzynastka okaże się w tym przypadku szczęśliwa. Komentatorzy zgadzają się , że zarówno Chelsea, jak i Atletico Madryt które w środę rozegrają rewanżowy półfinał, trudno będzie wznieść ponad poziom i styl gry zaprezentowany przez Real w Monachium.
Finał Ligi Mistrzów odbędzie się 24 maja w Lizbonie.

Źródło: /Foto Olimpik/x-news

ps