Logo Polskiego Radia
PAP
Paweł Słójkowski 19.11.2014

Honorowy prezes PZPS: nic nie wskazywało, że zdarzenia obiorą taki kierunek

Honorowy prezes PZPS Tadeusz Sąsara nie wierzy w winę obecnego szefa federacji Mirosława P., który w zeszłym tygodniu został tymczasowo aresztowany w związku z podejrzeniami o korupcję.
Wiceprezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej Witold Roman przed wejściem na posiedzenie zarządu PZPSWiceprezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej Witold Roman przed wejściem na posiedzenie zarządu PZPSPAP/Bartłomiej Zborowski
Posłuchaj
  • Honorowy Prezes PZPS Tadeusz Sąsara po obradach stwierdził, że jest przeciwny, aby zebrało się nadzwyczajne Walne Zgromadzenie Delegatów, które może odwołać Mirosława P. i Artura P. (IAR)
  • Zdaniem Sąsary zarząd nie ma wystarczających uprawnień, żeby zawiesić aresztowanych działaczy (IAR)
  • Tadeusz Sąsara dodał, że wierzy w niewinność Mirosława P. (IAR)

- Znam Mirka od wielu lat i uważam, że to jest manipulacja. Nie wierzę, że byłby w stanie coś takiego zrobić. W życiu bym się nie spodziewał czegoś takiego. To jest naprawdę bardzo porządny człowiek. Nic nie wskazywało na to, że zdarzenia mogłyby obrać taki kierunek - powiedział Sąsara, który w środę w Warszawie uczestniczył w zwołanym w trybie pilnym zarządzie PZPS.

Sąsara przypomniał, że z siatkówką związany jest od ponad 40 lat.

- Przeżyłem sprawę pana Janusza Biesiady. Wówczas mówiłem, że nie jest on złodziejem, ale źle zarządzał pieniędzmi. Tutaj widzę, że jest to jakaś prowokacja, ale nie wiem czyja - ocenił.

Biesiada to poprzedni prezes związku. Był on m.in. oskarżony o posługiwanie się w styczniu 2001 roku, podczas zjazdu PZPS, podrobionym dokumentem, dzięki któremu władze federacji otrzymały absolutorium oraz o niezgodne z przepisami wykorzystywanie dotacji budżetowych.

Obecny prezes Mirosław P. i jego pierwszy zastępca Artur P. zostali w sobotę tymczasowo aresztowani, bo mieli przyjąć łapówki o łącznej sumie prawie miliona złotych od szefa jednej z prywatnych firm ochroniarskich - Cezarego P. - w zamian za to, że została ona wybrana do ochrony i zabezpieczenia wrześniowych mistrzostw świata, które odbyły się w Polsce i zakończyły się triumfem biało-czerwonych. Za wspomniane czyny grozi im kara do 12 lat pozbawienia wolności.

Zarząd w środę miał - ze względu na obecną sytuację formalno-prawną szefa i wiceprezesa związku - zarekomendować zarządowi ich zawieszenie.

- Nie mamy jednak takiego uprawnienia zapisanego w statucie. Musimy to skonsultować prawnie, dlatego za tydzień spotykamy się ponownie - powiedział Sąsara.

Zapytany przez PAP o to, czy jest za tym, by zostało zwołane Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie Delegatów odparł, że nie, bo oznaczałoby to wojnę.

- A wojna siatkówce nie jest potrzebna. To byłaby wojna panów, którzy przegrali stołki poprzednio i teraz chcieliby je odzyskać - uważa Sąsara.

Zapewnił jednocześnie:

- Związek działa cały czas bardzo prężnie. Nie ma żadnych opóźnień, czy braków. Naprawdę nie ma tego typu problemów.

Zarząd PZPS ma się zebrać ponownie 26 listopada.

ps