Logo Polskiego Radia
Polskie Radio
migrator migrator 27.05.2010

Radwańska do ojca na Roland Garros: Zamknij się. Idź stąd (Posłuchaj)

Agnieszka Radwańska odpadła w drugiej rundzie tenisowego turnieju wielkoszlemowego na kortach ziemnych im. Rolanda Garrosa w Paryżu (z pulą nagród 16,807 mln euro)

Rozstawiona z numerem ósmym Agnieszka Radwańska odpadła w drugiej rundzie tenisowego turnieju wielkoszlemowego na kortach ziemnych im. Rolanda Garrosa w Paryżu (z pulą nagród 16,807 mln euro), po porażce z Jarosławą Szwedową z Kazachstanu 5:7, 3:6.

Nie potrafię skomentować tego meczu. Po prostu nie zrobiłam dzisiaj chyba nic, by wygrać, a ona grała naprawdę dobrze. Niczym mnie nie zaskoczyła, bo znam ją dobrze i grałam już z nią. Po prostu była dzisiaj lepsza, a to nie był mój dzień. To wszystko - powiedziała po meczu Radwańska.

Było to trzecie spotkanie tych tenisistek, ale po raz pierwszy zwycięsko wyszła z tej rywalizacji Szwedowa. Dwa poprzednie, na twardej nawierzchni: w wielkoszlemowym US Open w 2008 roku i w marcu w Miami, wygrała bez straty seta Polka.

Dobre złego początki

Spotkanie rozpoczęło się od przełamania serwisu Szwedowej i prowadzenia krakowianki 2:0, jednak tenisistka z Kazachstanu od razu odrobiła straty. Od 2:2 obie utrzymywały swoje podania do stanu 4:5, kiedy Radwańska znalazła się w poważnych opałach. Swojego gema rozpoczęła od 15:40, po czym obroniła pięć setboli, zanim zdołała utrzymać podanie.

Ta sztuka nie udała jej się już przy 5:6, kiedy to pozwoliła przeciwniczce odskoczyć na 0:40. Tym razem poradziła sobie przy dwóch piłkach setowych, ale ósma okazała się decydująca, po 55 minutach walki.

Po tych wszystkich setbolach myślałam, że uda mi się wygrać seta, ale tak się nie stało. Gdybym go wygrała, to pewnie później wszystko potoczyłoby się trochę inaczej. Niestety w drugiej partii ona za szybko mi uciekła i nie dała możliwości powrotu - powiedziała ósma rakieta świata.

Gra toczyła się w długich wymianach z głębi kortu, co jakiś czas przerywanymi dropszotami. Skrót jest jedną z najgroźniejszych broni Polki, ale w czwartek rywalka dobiegała do większości z nich, a w drugim secie zaczęła się rewanżować podobnymi zagraniami.

Zamknij się. Idź stąd i zostaw swoją matematykę w domu

Radwańska, po przegranej pierwszej partii, była wyraźnie rozbita na początku drugiej i oddała niemal bez walki cztery kolejne gemy. Swoją złość i rosnącą frustrację wyładowywała głośno wypowiadanymi uwagami do siebie i w kierunku ojca-trenera Roberta Radwańskiego siedzącego na trybunach.

Ten zaczął wyliczać jej liczbę źle zagranych dropszotów, potem dla odmiany zepsutych returnów, co spotkało się z natychmiastową ripostą: "Zamknij się. Idź stąd i zostaw swoją matematykę w domu". Przy kolejnych jego kąśliwych uwagach odpowiedziała: "Jeszcze liczysz?!" i dalej padły już niezbyt dyplomatyczne słowa.

Pierwszy raz w drugim secie Polka utrzymała swój serwis na 1:4. Chwilę później, przy stanie 1:5 i 30:40, obroniła meczbola, zanim utrzymała podanie. W tym momencie spadł deszcz i nastąpiła prawie godzinna przerwa.

Grę wznowiono przy serwisie Szwedowej. Rosjanka, która od ubiegłego roku gra w barwach Kazachstanu, popełniła trzy niewymuszone błędy i odżyły nadzieje Radwańskiej na odwrócenie losów meczu.

Jednak w dziewiątym gemie Polka przegrała swoje podanie, zdobywając w nim tylko jeden punkt, i cały mecz trwający godzinę i 28 minut.

To tata nie wytrzymał

Po zakończonym pojednyku polska tenisistka odniosła się do swojej sprzeczki z ojcem.



Pojedynek Radwańska - Szwedowa był początkowo zaplanowany na godz. 11.00, ale z powodu ulewnego deszczu rozpoczął się dopiero tuż przed godziną 16.

Nie jest miło, kiedy się kilka godzin czeka na mecz w szatni, bo wtedy trudno coś zaplanować, nawet posiłek. Dzisiaj z innymi zawodniczkami grałyśmy w pokera. Nie na pieniądze, tylko na kapsle, a ja byłam druga. Wygrała Jarmila Gajdosova - powiedziała Radwańska, która w Paryżu występuje jeszcze w deblu.

Jej partnerką jest Rosjanka Maria Kirilenko, a w drugiej rundzie para rozstawiona z numerem 11. zmierzy się z Czeszką Petrą Kvitovą i Szwajcarką Strefanie Voegele.

Deszcz pokrzyżował plany

Tymczasem mecz dwóch polskich debli Mariusza Fyrstenberga i Marcina Matkowskiego z Tomaszem Bednarkiem i Mateuszem Kowalczykiem w pierwszej rundzie turnieju Roland Garros przełożono na piątek.

Fyrstenberg i Matkowski, rozstawieni w imprezie z numerem ósmym, wygrali pierwszą partię 7:6 (7-4). W drugiej - dzięki przewadze jednego przełamania serwisu rywali - objęli prowadzenie 2:1, jednak w czwartym gemie Bednarek i Kowalczyk mają piłkę na przełamanie (jest 30:40) przy podaniu Fyrstenberga.

Roland Garros to ulubiony turniej słynnego polskiego tenisisty Wojciecha Fibaka. Fibak na Roland Garros przez 7 lat z rzedu osiągał tam przynajmniej 4. rundę:




Mimo opadów deszczu udało się dokończyć jeszcze kilka innych spotkań. Awansowała m.in. rozstawiona z numerem 4. Serbka Jelena Jankovic, który wygrała z Estonką Kaią Kanepi 6:2, 3:6, 6:4.

W trzeciej rundzie zagra także turniejowa "piątka" Jelena Dementiewa. Rosjanka pokonała Hiszpankę Anabel Mednę Garrigues 6:2, 7:6. Z rozstawionych zawodniczek z awansu mogły także cieszyć się Ukrainka Alona Bondarenko, Włoszka Francesca Schiavone, Chinka Na Li i Rosjanka Alisa Klejbanowa.

W turnieju męskim grał rozstawiony z numerem 4. Brytyjczyk Andy Murray, który pokonał Argentyńczyka Juana Ignacio Chelę 6:2, 6:7, 6:3, 6:2. Natomiast grający z "szóstką" Amerykanin Andy Roddick wygrał ze Słoweńcem Blazem Kavcicem 6:3, 5:7, 6:4, 6:2.

Wynik spotkania pierwszej rundy gry podwójnej:

Mariusz Fyrstenberg, Marcin Matkowski (Polska, 8) - Tomasz Bednarek, Mateusz Kowalczyk (Polska) 7:6 (7-4), 2:1 - mecz przerwano i przełożono na piątek.


Wynik spotkania drugiej rundy gry pojedynczej:

Jarosława Szwedowa (Kazachstan) - Agnieszka Radwańska (Polska, 8) 7:5, 6:3


man, dp