Logo Polskiego Radia
Polskie Radio
migrator migrator 27.06.2010

RPA 2010: Skandaliczne decyzje sędziów dają awans Niemcom i Argentynie

Niemcy pokonali Anglię 4:1 i awansowali do ćwierćfinału mistrzostw świata. Do awansu ekipy Joachima Loewa przyczyniła się jednak fatalna pomyłka sędziego. Do kolejnego skandalu doszło w meczu Argentyna - Meksyk.
Fatalny błąd sędziego w meczu Anglia-NiemcyFatalny błąd sędziego w meczu Anglia-Niemcy(fot. East News)

Niemcy kontra Argentyna to druga para ćwierćfinałowa piłkarskich mistrzostw świata w RPA.

W spotkaniach 1/8 finału Niemcy pokonały w Bloemfontein Anglię 4:1, a Argentyna w Johannesburgu wygrała z Meksykiem 3:1.

Niesamowite widowisko w Bloemfontein

Po pasjonującym meczu 1/8 finału na stadionie w Bloemfontein, zespół Joachima Loewa wygrał z Anglią.

Bramki w meczu strzelili: dla Niemiec - Miroslav Klose w 20., Lukas Podolski w 32. i Thomas Mueller dwie - w 67. i 70., a dla Anglii - Matthew Upson w 37. minucie spotkania.

Piłkarski klasyk nie zawiódł kibiców. Gracze obu zespołów, a zwłaszcza drużyna Joachima Loewa, stworzyli najciekawsze dotąd widowisko tych mistrzostw świata. Nie zabrakło bramek, fantastycznych akcji i strzałów, a także kontrowersji i dużej pomyłki sędziowskiej. Chodzi o sytuację w 38. minucie, kiedy urugwajski arbiter nie uznał gola dla Anglików, mimo iż piłka po strzale Franka Lamparda i odbiciu od poprzeczki, całym obwodem przekroczyła linię bramkową.

Pierwsza połowa meczu stała pod znakiem przewagi Niemców, którzy co chwila przeprowadzali groźne ataki. Pierwsza bramka padła w 20. minucie, kiedy po długim podaniu bramkarza Manuela Neuera Miroslav Klose wygrał pojedynek z Matthew Upsonem i pokonał Davida Jamesa. Dwanaście minut później po znakomitej akcji Mesuta Oezila i Thomasa Muellera ten ostatni przytomnie odegrał piłkę do Lukasa Podolskiego, który z ostrego kąta huknął w przeciwległy róg angielskiej bramki.

Kiedy wydawało się, że Niemcy są w stanie jeszcze podwyższyć, kontaktowego gola zdobyli statyczni dotąd Anglicy. Frank Lampard z rzutu rożnego celnie dośrodkował na głowę Upsona, który wyprzedził Neuera i umieścił piłką w siatce.



Po chwili doszło do gigantycznej pomyłki sędziów, którzy nie uznali gola po strzale Lamparda. Piłka odbiła się od poprzeczki i spadła już całym obwodem za linią bramkową, ale urugwajski arbiter nie wskazał na środek boiska.

Po przerwie Anglicy, widząc, że są w stanie wyrównać, ruszyli do ataku. W 51. minucie znów groźnie uderzył z dystansu Lampard, ale piłka odbiła się od poprzeczki. Niemieccy obrońcy nie tylko skutecznie bronili dostępu do własnej bramki, ale z czasem zaczęli coraz śmielej atakować.

W 62. minucie groźnie zza pola karnego strzelał Bastian Schweinsteiger, ale piłka minęła słupek. Pięć minut później zabójczy kontratak Niemców przyniósł im trzecią bramkę - Schweinsteiger idealnie wystawił piłkę Thomasowi Muellerowi, który umieścił ją w siatce.

W 70. minucie zespół Fabio Capello byli już na kolanach - kolejny kontratak przyniósł świetne podanie Oezila i kolejnego gola Muellera. Zespół Joachima Loewa nie rezygnował z ofensywnej gry, mimo iż trener zdjął Klosego i Muellera. Swoje okazje mieli też jeszcze podopieczni Fabio Capello, ale wynik 4:1 nie uległ już zmianie.

Anglicy ponieśli historyczną porażkę - nigdy wcześniej w mistrzostwach świata nie przegrali więcej niż dwoma golami. Niemiecka reprezentacja potrzymała znakomitą passę - w ostatnich 60 latach zawsze na mistrzostwach świata była w najlepszej ósemce.

Argentyna awansowała po kolejnym skandalu

Drugi niedzielny mecz i... drugi poważny błąd sędziego. Gol Carlosa Teveza, który "otworzył" wynik, padł ze spalonego. Później dominacja Argentyńczyków nie podlegała dyskusji, choć zespół Diego Maradony nie zachwycił.

Meksykanie rozpoczęli mecz ze sporym animuszem i bez respektu dla faworyzowanego oraz bardziej utytułowanego przeciwnika. W dziewiątej minucie z ponad 30 metrów huknął Carlos Salcido i gdyby nie poprzeczka, to obrońca PSV Eindhoven cieszyłby się z pięknego gola. Chwilę później z dystansu Sergio Romero próbował zaskoczyć Andres Guardado i niewiele się pomylił.

Argentyńczycy w pierwszych fragmentach nie potrafili sforsować defensywy rywali, a indywidualne szarże Lionela Messiego i Carlosa Teveza były łatwo przerywane przez meksykańskich obrońców.

Aż nadeszła 26. minuta gry. Rajd Teveza powstrzymał Oscar Perez, a do odbitej przez niego piłki dopadł Messi, który kopnął w kierunku bramki. W siatce piłka wylądowała dopiero po główce Teveza. Sędzia wskazał na środek boiska, Argentyńczycy rozpoczęli taniec radości, a Meksykanie - protesty, biegnąc gromadnie do arbitra liniowego. Chwilę później w jego kierunku podążył też Roberto Rosetti. Po krótkiej konsultacji decyzji o uznaniu gola nie zmienił. Powtórki telewizyjne wykazały, że Tevez był na spalonym. To kolejny "wielbłąd" sędziów, po nieuznaniu prawidłowo zdobytego gola przez Anglika Franka Lamparda w rozegranym kilka godzin wcześniej meczu z Niemcami (1:4).

Zanim Meksykanie otrząsnęli się po stracie gola, przegrywali już 0:2. Tym razem błąd popełnił Ricardo Osorio - próbował zagrać do partnera, ale piłka trafiła do Gonzalo Higuaina, który ograł bramkarza i skierował ją do pustej bramki. To czwarte trafienie w tym turnieju napastnika Realu Madryt, który jest obecnie najbliżej tytułu króla strzelców.

Bójka w przerwie meczu

W przerwie meczu doszło do przepychanek - zdenerwowani i rozżaleni decyzją sędziego z 26. minuty meksykańscy piłkarze protestowali przeciwko uznaniu bramki Teveza.

Nawet jeśli trener Javier Aguirre przekonał w przerwie swoich piłkarzy, że odrobienie strat jest możliwe, to nadzieje odebrał im siedem minut po wznowieniu gry Tevez. Po jego bombie z 20 metrów piłka trafiła w okienko meksykańskiej bramki. Jeden z najładniejszych goli tego turnieju.

Mecz był praktycznie rozstrzygnięty i emocje nieco opadły. Obie drużyny wydawały się pogodzone z losem, choć Meksykanom bardziej zależało na zmianie wyniku. W 70. minucie po strzale rezerwowego Pablo Barrery argentyńscy obrońcy wybili piłkę z linii bramkowej, ale dwie minuty później strzał pod poprzeczkę z pola karnego Javiera Hernandeza znalazł drogę do siatki.

Tuż przed końcowym gwizdkiem sędziego bliski pierwszego gola w mundialu był Lionel Messi, ale piłkę po jego uderzeniu zdołał wybić na rzut rożny Oscar Perez. Gwiazdor Barcelony i Albicelestes musi poczekać na historyczne trafienie co najmniej do najbliższej soboty i ćwierćfinałowego meczu z Niemcami.



SPOTKANIA MUNDIALU (27.06):


1/8 finału: Niemcy - Anglia 4:1 (2:1)


1/8 finału: Argentyna - Meksyk 3:1 (2:0)





man, dp