Logo Polskiego Radia
PAP
Paweł Gawlik 31.08.2010

"Franz" ma już skład na Ukrainę?

Piłkarze reprezentacji już na pełnych obrotach trenują podczas zgrupowania w Grodzisku Wielkopolskim. Selekcjoner Franciszek Smuda dokonał wstępnych przymiarek do wyjściowego składu na mecze towarzyskie z Ukrainą i Australią.
Franciszek SmudaFranciszek Smudafot. PAP

Po luźniejszym, pierwszym dniu zgrupowania, Smuda od wtorku nie oszczędza już swoich podopiecznych. Po krótkim rozruchu i treningu biegowym, selekcjoner zarządził małe gry. Potem już "tradycyjnie" podzielił kadrę na dwa zespoły, które na całym boisku rozegrały wewnętrzny sparing.


Szkoleniowiec ma już najwyraźniej w głowie wstępny skład na mecz z Ukrainą. Pierwszy zespół "bez oznaczników" zagrał w składzie: Artur Boruc - Łukasz Piszczek, Grzegorz Wojtkowiak, Michał Żewłakow, Sebastian Boenisch - Sławomir Peszko, Rafał Murawski, Tomasz Bandrowski - Maciej Iwański, Robert Lewandowski - Ireneusz Jeleń. Przeciwników na prawej obronie musiał wspomóc drugi trener reprezentacji - Jacek Zieliński.

Smuda podczas zajęć nie szczędził gardła - "dawaj, dawaj", "uderz", "powrót i wypychamy ich" - krzyczał do zawodników. Udane akcje nagradzał oklaskami.

Na poranny trening wyszli niemal wszyscy kadrowicze - zabrakło tylko Jakuba Błaszczykowskiego, który przechodzi w Piekarach Śląskich rehabilitację. Piłkarz Borussii Dortmund z powodu urazu pleców nie zagrał z ostatnim spotkaniu przeciwko VfB Stuttgart.

Po południu kadrowicze przeprowadzą kolejny trening. Zgrupowanie w Grodzisku potrwa do piątku, a następnie piłkarze przeniosą się do Łodzi, gdzie w sobotę zagrają z Ukrainą. We wtorek w Krakowie biało-czerwonych czeka kolejny sprawdzian - z Australią.


Kontuzje Kiełba i Sandomierskiego

Pomocnik reprezentacji Polski Jacek Kiełb doznał urazu kolana podczas przedpołudniowego treningu. Jak poinformowała rzeczniczka prasowa PZPN Agnieszka Olejkowska, sztab medyczny w środę podejmie decyzję czy piłkarz pozostanie na zgrupowaniu.

Kiełb, który dopiero w niedzielę został powołany do kadry, podczas wewnętrznego sparingu, zderzył się z Ireneuszem Jeleniem, ale dokończył grę. Po zejściu do szatni zawodnik Lecha Poznań zgłosił lekarzom ból w kolanie.

- Jacek przeszedł już badania USG, które wykazały uraz wiązadeł przybocznych kolana. Piłkarz zostanie poddany rehabilitacji, a jutro lekarze podejmą decyzję, czy będzie mógł pozostać na zgrupowaniu - powiedziała Olejkowska.

Niegroźnej kontuzji kostki nabawił się z kolei bramkarz Grzegorz Sandomierski, który na porannym treningu we wtorek tylko truchtał.

/
Boenisch: ze Smudą mówię po śląsku

Obrońca Werderu Brema Sebastian Boenisch podczas zgrupowania ma okazję poznać nowych kolegów, a także poduczyć się języka polskiego. "Ze zrozumieniem nie mam kłopotów, ale gorzej jest z mówieniem" - powiedział.

Trener Franciszek Smuda jeszcze w ubiegłym roku, krótko po objęciu reprezentacji Polski, zabiegał o pozyskanie mającego polskie korzenie Boenischa. Urodzony w Gliwicach piłkarz, który ma za sobą mistrzostwo Europy z młodzieżową reprezentacją Niemiec, w końcu zdecydował się na grę dla polskiej reprezentacji.

- Trudno powiedzieć, kiedy ostatecznie podjąłem tę decyzję. Ale wiedziałem, że cały czas jest zainteresowanie moją osobą, trener Smuda nie przestawał liczyć na mnie. To było dla mnie bardzo ważne. Nikt mnie też nie naciskał, koledzy z drużyny zaakceptowali moją decyzję. Dostałem sporo sms-ów, w których życzyli mi powodzenia. Władze klubu powiedziały mi, że woleli bym grał dla reprezentacji Niemiec, ale ja się im nie dziwię, bo to przecież niemiecki klub. Uszanowali jednak moją decyzję. Media też pisały o tym, że będę grał dla Polski. Ale nie był to dla nich żaden szok, wszyscy orientowali się w mojej sytuacji - mówił na zgrupowaniu zawodnik Werderu.

Na razie Boenisch woli mówić po niemiecku, wywiadów udziela również płynnie po angielsku. Jak przyznaje, chce się jak najszybciej nauczyć polskiego. "Ze zrozumieniem nie mam kłopotów, ale gorzej jest z mówieniem. Trochę brakuje mi słów, ale to wynika, że wyjechałem z Gliwic jako młody chłopak, a w Niemczech nie miałem po prostu okazji używać języka polskiego. Gdy po przyjeździe do Grodziska rozmawiałem z trenerem Smudą i nie mogłem znaleźć jakiegoś słowa, szkoleniowiec powiedział mi 'OK, mów po śląsku'. Ale obiecuję, że popracuję nad nauką polskiego. To bardzo ważne dla mnie, bo w tym języku porozumiewamy się na boisku" - wyjaśnił.

Jak dodał, jest zauroczony atmosferą i bardzo ciepłym przyjęciem w reprezentacji. "Koledzy są zabawni, często się śmiejemy, choć nie zawsze wszystko rozumiem. Nasz kapitan Michał Żewłakow często mnie pyta, czy czegoś nie potrzebuję, a Adam Matuszczyk pomaga mi jako tłumacz" - dodał.

Choć niemal całe życie spędził w Niemczech, czuje się mocno związany z Polską "Urodziłem się w Gliwicach, podobnie jak moi rodzice. Przez ostatnie 15 lat niemal co roku w każdą zimę jechaliśmy do Polski na wakacje. Najczęściej do Szczyrku albo do innych zimowych miejscowości, gdzie można było pojeździć na nartach" - wyjaśnił.

gaw