Logo Polskiego Radia
polskieradio.pl
Marcin Nowak 08.09.2010

Piłkarska mafia w Jagiellonii Białystok

W ustawianiu meczów Jagiellonii nie uczestniczył Ryszard F. pseudonim "Fryzjer", co powodowało, że zamieszani w ten proceder mieli o wiele trudniejsze zadanie - ustaliło polskieradio.pl

W sezonie 2004/2005 kupowanie meczów zlecał działacz Jagiellonii Wojciech S., a pośrednikiem był Ireneusz G. Obu oskarżonych poznał menadżer sportowy Zdzisław N. Ireneusz G. miał ustalać obsady sędziowskie i docierać do arbitrów z korupcyjnymi propozycjami. Pomagali mu w tym: Grzegorz G., Piotr W., Sławomir B. i Artur Sz. Wojciech S. miał na ten cel przekazywać pieniądze.

Oto niektóre z ustawionych wówczas przez "Jagę" meczów:

KSZO Ostrowiec Świętokrzyski - Jagiellonia Białystok 0:2 (25 września 2004)

Przed meczem Ireneusz G. skontaktował się z sędzią tego spotkania Mariuszem S. Zaproponował arbitrowi 5 tys. zł., a ten propozycję przyjął. O ustaleniach poinformował Zdzisława N., a ten Wojciecha S. Po meczu sędzia dostał pieniądze.

Ireneusz G., Wojciech S., Mariusz S. i Zdzisław N. przyznali się do zarzutów.

Piast Gliwice - Jagiellonia Białystok 0:2 (10 października 2004)

Ireneusz G. o obsadę tego spotkania zapytał sędziego z Opolszczyzny Sławomira B. Ten zadzwonił do krakowskiego arbitra Piotra W., który miał prowadzić mecz i poinformował go, że będzie do niego dzwonił "Irek". Ireneusz G. zaproponował Piotrowi W. 10 tys. zł. Po meczu na stacji benzynowej pośrednik przekazał sędziemu 9,8 tys. zł. zostawiając - jak stwierdził - sobie 200 zł. na paliwo.

Piotr W. z kolei przekazał 3 tys. zł. obserwatorowi meczu Jerzemu G., mówiąc, że to pieniądze "na drogę". Piotr W., Ireneusz G i Wojciech S. przyznali się do zarzutów. Do zarzutu przyznał się także Sławomir G. Natomiast Jerzy G. przyznał się, ale później zaprzeczył zarzutowi.


GKS Bełchatów - Jagiellonia Białystok 2:0 (20 marca 2005)

Wojciechowi S. zależało na dobrej inauguracji rundy wiosennej i zlecił Ireneuszowi G. dotarcie do sędziego spotkania - Marka M. z Ciechanowa. Ireneusz G. aby dotrzeć do arbitra skontaktował się z warszawskim sędzią Grzegorzem G. - jednym z najaktywniejszych uczestników korupcyjnego procederu. Oprócz przyjmowania łapówek za mecze, w których był arbitrem, pełnił też rolę pośrednika, zwłaszcza w kontaktach z sędziami z Mazowsza. Z jego "usług" korzystał m.in. Ryszard F.

Grzegorz G. unikał w swojej działalności bezpośredniego kontaktu z "jego" sędziami. Ireneusz G. zaproponował dla Marka M. 12-15 tys. zł. Mecz się skończył porażką Jagiellonii, a Grzegorz G. poinformował Ireneusza G., że arbiter bał się "wydrukować" spotkanie ze względu na dużą liczbę oficjeli na trybunach.

Przed meczem z wrocławskim sędzią Piotrem K. skontaktował się jego znajomy warszawski arbiter Grzegorz G. Poinformował, że zgłosi się do niego z korupcyjną propozycją działacz ŁKS. Jednocześnie zaznaczył, że mecz chce kupić także Jagiellonia.

Remisowy rezultat został uznany najwyraźniej jako korzystny dla Jagiellonii, bo dwa tygodnie po meczu Grzegorz G. poinformował Piotra K., że ma dla niego 7,5 tys. od Jagiellonii. Pieniądze zostały przesłane przekazem pocztowym. Piotr K. przyznał się do zarzutu. W sprawie wręczania łapówek temu sędziemu przez Grzegorza G. śledztwo nadal trwa.

Zawarty tu opis to ustalenia prokuratury, które dopiero zweryfikuje sąd.





dpanek, man, polskieradio.pl, pilkarskamafia.blogspot.com