Logo Polskiego Radia
PAP
Paweł Gawlik 20.09.2010

Trener: Kubota stać na TOP 30

Najwyżej notowany obecnie polski tenisista Łukasz Kubot jesienią będzie się starał wrócić do czołowej pięćdziesiątki rankingu ATP World Tour.
Łukasz KubotŁukasz Kubotfot. PAP/EPA

Jego trener Tomas Hlasek uważa, że stać go nawet na trzydziestkę. To, co trzeba było zrobić, żeby Łukasz wszedł do pierwszej pięćdziesiątki - wykonaliśmy. Czy jest 60. czy 41. to nie ma znaczenia, bo w tym przedziale wszyscy reprezentują podobny poziom. Teraz musimy znaleźć sposób, żeby zbliżyć się do czołowej trzydziestki. Choć nie będzie to łatwe w wieku 29 lat, to wierzę, że stać go na to - powiedział Tomas Hlasek.

To najtrudniejszy moment, bo Łukasza dzielą od zawodników z TOP 30 dziesiąte części sekundy, a nawet tysięczne, jeśli chodzi o czas reakcji, odgadywanie zamiarów przeciwnika i start do piłki. Potrzebny jest też talent do grania tego, co potrzeba w danym momencie, czyli podejmowanie trafnych decyzji - dodał.

Kubot często powtarza, że nie ma szczególnego talentu do tenisa, ale nadrabia to pracowitością i zaangażowaniem. Wszystko podporządkowuje sportowi.

Trudno znaleźć bardziej pracowitego zawodnika w tourze. Ciężko haruje i nigdy się nie poddaje. Nie należy też do graczy, którzy potrzebują odskoczni od tenisa i rozerwania się. On jest w pełni skoncentrowany na swojej karierze, realizuje cele i nie trzeba go popychać. Obciążenia treningowe, jakie bierze na siebie, są o wiele większe niż w przypadku czołowych singlistów. Musi godzić ze sobą przygotowania do singla i debla, a to są różne drogi, no i więcej meczów - wyjaśnił Hlasek.

W kwietniu Kubot osiągnął najwyższą w karierze 41. pozycję w rankingu ATP World Tour. Później wskutek słabszych wyników i naderwania więzadła w stawie skokowym spadł na 63. miejsce.

To jego pierwszy rok w "100" i zbiera doświadczenia. Gra w dużych turniejach, z dużo lepszymi przeciwnikami niż wcześniej. Tu trudniej wygrywać mecze, bo od razu trafia się na kogoś z czołówki. Wtedy bardziej doświadczeni i ograni rywale mają większe szanse. W ostatnich turniejach Łukasz nie miał szczęścia w losowaniu, chyba tylko raz miał łatwiejszą drabinkę, na Roland Garros. Przegrał jednak z Josselinem Ouanną bardzo wyrównany, czterosetowy mecz - powiedział Hlasek.

Kubot od kilku lat mieszka i trenuje w Pradze. Jego poprzedni czeski szkoleniowiec Tomas Janda kładł większy nacisk na grę z linii głównej.

Gra z tyłu kortu nie jest dla niego i nie daje mu szansy na wygrywanie z bardziej regularnymi zawodnikami. Kiedy atakuje, nawet jeśli rywale go czasem mijają, cały czas wywiera na nich presję. Żeby grać w ten sposób trzeba wciąż pracować nad szybkością nóg i reakcji - wyjaśnił Hlasek.

Podczas ponad dwuletniej współpracy przekonał Kubota do bardziej agresywnej gry i wypadów do siatki, co przyniosło progres w rankingach.

Jest to ryzykowna taktyka, ale w przypadku Łukasza najczęściej opłaca się. Kiedy dobrze serwuje i wszystko mu wchodzi w kort, to ciężko z nim wygrać. Owszem, zdarza się, że mu nie idzie, ale każdy miewa gorsze dni. Kiedy Łukasz potrafi zachować spokój, to jego wolej, serwis czy return nie ustępują zawodnikom z czołowej 20 świata. Jeśli chodzi o grę z linii głównej, to jest na poziomie połowy pierwszej setki
- ocenił Czech.

Słabym punktem są u Łukasza nerwy, ale wynikają z jego perfekcjonizmu. Zawsze uważa, że mógłby zagrać lepiej i to czasem bywa problemem podczas meczów. To nie wymaga pomocy psychologa, ale pracujemy nad tym razem. Myślę, że realnym celem jest to, żeby Łukasz przebił się na jakiś czas do TOP 30, a później do końca kariery utrzymywał się w czołowej 100 rankingu. W deblu cele są bardziej wygórowane, bo tam należy do ścisłej czołówki - podsumował.

W tym tygodniu Kubot był najwyżej rozstawiony w challengerze Pekao Szczecin Open, ale odpadł w drugiej rundzie.

gaw