Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Marcin Nowak 06.11.2010

Polki zwyciężyły po zaciętym spotkaniu

Polska pokonała w Tokio Koreę Południową 3:2 (12:25, 25:17, 25:18, 22:25, 17:15) w sobotnim meczu mistrzostw świata siatkarek.
Polskie siatkarkiPolskie siatkarkifot. PAP/EPA
Posłuchaj
  • Opinia Małgorzaty Glinki, zdobywczyni najwięcej ilości punktów dla polskiej drużyny
  • Komentarze po meczu z Koreą Południową 1
Czytaj także

To było jedno z najbardziej dramatycznych spotkań w wykonaniu polskich siatkarek. Wygrana nad Koreą oznacza, że brązowe medalistki mistrzostw Europy zachowały realne szanse na awans do półfinału.

Początek spotkania nie zapowiadał szczęśliwego zakończenia. Polki grały koszmarnie. Kłopoty z przyjęciem zagrywki sprawiały, że Milena Sadurek musiała biegać za piłką i o dobrym rozegraniu nie mogło być mowy. Azjatki grały z kolei perfekcyjnie i bezbłędnie, rozgrywająca Kim Sa-Nee z łatwością gubiła blok, wystawiając piłki koleżankom na "wyczyszczonej" siatce. Koreanki imponowały skutecznością w ataku, świetnie broniły, tylko ataki Małgorzaty Glinki-Mogentale sprawiały im więcej kłopotów. Przewaga koreańskiego zespołu już na pierwszej przerwie technicznej wynosiła pięć punktów (8:3), po chwili było już 18:8.

Trener Jerzy Matlak przed drugą partią zmienił ustawienie zespołu. Glinka-Mogentale zajęła pozycję atakującej, a za Joannę Kaczor weszła Karolina Kosek, która ożywiła grę w ataku. Mocne serwisy Anny Werblińskiej zaczęły siać popłoch w szeregach rywalek, a po kilku udanych akcjach Kosek biało-czerwone objęły prowadzenie 14:11. Wreszcie w polskim zespole funkcjonował blok, a kolejne "czapy" sprawiły, że Koreanki zaczęły tracić pewność w ataku.

Łatwo wygrany set podbudował polskie siatkarki, w kolejnych odsłonach spisywały się rewelacyjnie. Już dawno Polki nie grały z takim poświęceniem w obronie. Glinka-Mogentale walcząc o piłkę, o mały włos, a zdemolowałaby stolik sędziowski, a na hali słychać było tylko "ochy" i "achy". Udany powrót po kontuzji zaliczyła Agnieszka Bednarek-Kasza, której może brakowało jeszcze pewności w ataku, ale jej praca w bloku była nieoceniona.

W trzecim secie Koreanki dotrzymywały kroku do stanu 12:11, ale po atakach Werblińskiej i Glinki-Mogentale podopieczne Matlaka zdobyły sześć punktów z rzędu, niwecząc nadzieje rywalek na korzystny wynik.

Polki nie potrafiły jednak utrzymać koncentracji i zaczęły popełniać dużo prostych błędów. Zepsute zagrywki i autowe ataki sprawiły, że przeciwniczki w czwartej odsłonie odbudowały się i przejęły inicjatywę. Biało-czerwone niemal przez cały set goniły rywalki, a gdy na tablicy pojawiał się wynik remisowy, Azjatki znów odskakiwały na kilka punktów.

Tie-break znakomicie ułożył się dla polskiego zespołu. Przy stanie 3:0 szkoleniowiec Korei Park Sam-Ryong poprosił o czas. Polki wygrywały 5:1, ale rywalki szybko odrobiły straty (7:7).

Dwa kolejne nieskończone ataki dały Azjatkom pierwsze prowadzenie 11:10. W ataku nie myliła się jednak Glinka-Mogentale i po chwili to Koreanki musiały bronić piłki meczowe. Przy stanie 16:15 Kosek znalazła dziurę w bloku i kilkudziesięcioosobowa grupa polskich kibiców oszalała z radości.

W niedzielę Polska zagra z Rosją (godz. 7.00 czas polskiego

O godz. 10 czasu polskiego rozpocznie się konfrontacja Japonii z Chinami.

Powiedzieli po meczu:

Jerzy Matlak (trener reprezentacji Polski): Ten mecz to nie była tylko walka z Koreankami, ale również z własnymi słabościami. Popełniliśmy dzisiaj 30 własnych błędów przy 16 rywalek i to doprawdy jest zaskakujące, że potrafiliśmy jeszcze wygrać.

Było dzisiaj widać ogromną wolę walki i chęć pozostania w turnieju na dłużej. Ten mecz odpowiedział nam na pytanie, czy ten zespół jest w stanie sobie poradzić w tzw. krytycznych momentach. Dzisiaj sobie poradziły i mam nadzieję, że jest to pierwszy krok na nowej drodze.

Park Sam-Ryong (trener reprezentacji Korei): To był niezwykle wyrównany i ciężki mecz, niestety przez nas przegrany. Głównym powodem naszej porażki było słabe przyjęcie zagrywki rywalek.

Aleksandra Jagieło (kapitan polskiej reprezentacji): Wiedziałyśmy, że Koreanki potrafią grać dobrze, ale w tym pierwszym secie totalnie nas zaskoczyły, robiły z nami co chciały i w ogóle nie popełniały błędów. Inna sprawa, że my nie stawiałyśmy oporu.

Może i dobrze nawet, że tak się stało, bo chyba je uśpiłyśmy i w kolejnych setach to my dominowałyśmy. Pomogło nam też przestawienie Gosi na prawe skrzydło, gdzie robiła naprawdę fenomenalne rzeczy. Mecz mógł się podobać, ale też sporo nerwów można było stracić. Najważniejszy jest efekt końcowy i mam nadzieję, że ta wygrana nas podbuduje.

Małgorzata Glinka-Mogentale (skrzydłowa reprezentacji Polski): Kiedy przeszłam do ataku zostałam odciążona od mojego "wspaniałego" przyjęcia. Wprawdzie jest już z nim trochę lepiej, ale to wciąż nie jest wysoki poziom. To zresztą specyficzny element do wytrenowania. Wymaga trochę więcej czucia piłki. Dzisiaj bez względu na to, na jakiej pozycji by mnie wystawił trener, zagrałabym dobrze. To był mój dzień. Mecz był bardzo ciężki. Po raz ostatni tak długie i dramatyczne spotkanie grałam pięć lat temu w półfinale mistrzostw Europy. Pokonałyśmy wówczas Rosję 3:2.

Polska - Korea Płd. 3:2 (12:25, 25:17, 25:18, 22:25, 17:15)

Polska: Milena Sadurek, Katarzyna Gajgał, Berenika Okuniewska, Małgorzata Glinka-Mogentale, Anna Werblińska, Joanna Kaczor, Mariola Zenik (libero) oraz Joanna Wołosz, Katarzyna Zaroślińska, Karolina Kosek, Agnieszka Bednarek-Kasza, Aleksandra Jagieło.

Korea Płd.:Kim Sa-Nee, Jung Dae-Young, Yang Hyo-Jin, Kim Yoen-Koung, Han Song-Yi, Hwang Youn-Joo, Nam Jie-Youn (libero) oraz Yim Myung-Ok, Han Yoo-Mi, Lee So-La, Oh Ji-Young.

Wyniki - 2. runda:

sobota:

Grupa E:

Polska - Korea Płd. 3:2 (12:25, 25:17, 25:18, 22:25, 17:15)
Serbia - Turcja 0:3 (19:25, 16:25, 20:25)
Peru - Rosja 0:3 (15:25, 15:25, 20:25)
Japonia - Chiny 1:3 (23:25, 23:25, 29:27, 12:25)

1. Rosja 4 4 0 12:2 8
2. Japonia 4 3 1 10:7 7
3. Polska 4 2 2 9:8 6
4. Turcja 4 2 2 9:7 6
5. Korea Płd. 4 2 2 9:8 6
6. Serbia 4 2 2 7:8 6
7. Chiny 4 1 3 4:10 5
8. Peru 4 0 4 2:12 4

Grupa F:

Holandia - Kuba 3:1 (25:12, 22:25, 25:12, 25:20)
Czechy - USA 0:3 (20:25, 20:25, 13:25)
Brazylia - Tajlandia 3:0 (25:19, 25:19, 25:16)
Włochy - Niemcy 3:1 (22:25, 32:30, 25:8, 25:15)

1. Brazylia 4 4 0 12:2 8
2. USA 4 4 0 12:2 8
3. Holandia 4 2 2 8:7 6
4. Niemcy 4 2 2 7:6 6
5. Włochy 4 2 2 8:9 6
6. Kuba 4 1 3 5:9 5
7. Czechy 4 1 3 5:11 5
8. Tajlandia 4 0 4 1:12 4

man