Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Aneta Hołówek 13.11.2010

Matlak znalazł sposób na Holandię

Polskie siatkarki pokonały w Tokio Holandię 3:2 (24:26, 25:22, 25:22, 19:25, 15:9) w meczu o lokaty 9-12 mistrzostw świata. Jutro podopieczne Jerzego Matlaka zagrają o dziewiąte miejsce w turnieju.
Matlak znalazł sposób na Holandięfot. PAP/Jacek Kostrzewski
Posłuchaj
  • Małgorzata Glinka: grałyśmy na sto procent
  • Cezary Gurjew rozmawia z Mileną Sadurek
Czytaj także

Mecz drugiej i trzeciej drużyny ostatnich mistrzostw Europy nie był porywającym widowiskiem. Holenderki grały bardzo chaotycznie, błędy w rozegraniu popełniała Kim Staelens, a punktowała tylko jedna zawodniczka - Manon Flier. Polki też nie błyszczały, ale poprawna gra pozwoliła im na uzyskanie kilkupunktowej przewagi (16:10). Zabrakło im jednak konsekwencji, ale przede wszystkim dokładnego przyjęcia zagrywki. Tuż przed końcem seta wygrywały 23:20, ale nie po raz pierwszy w tym turnieju biało-czerwone nie potrafiły postawić kropki nad "i".

W kolejnych odsłonach mecz był zacięty, choć co do poziomu można było mieć dużo zastrzeżeń. Obie drużyny popełniały bardzo dużo błędów, sporo było bałaganu i przypadkowych akcji. Tylko pojedyncze akcje, głównie w obronie, wzbudzały zachwyt skromnej, nieco ponad tysięcznej widowni. W trzecim secie Małgorzata Glinka-Mogentale po swoim ataku sama wyasekurowała się, podbijając w efektowny sposób piłkę nogą. Tego zagrania nie powstydzili by się nawet zawodowi futboliści.

Drugiego seta Polki wygrały dość pewnie, ale o mały włos prowadząc 20:14, znów roztrwoniły by całą przewagę. Bardzo dobrze w tym okresie spisywała się Agnieszka-Bednarek Kasza, która punktowała w ataku i bloku.

Bardziej zacięta była trzecia partia, ale w decydujących momentach Holenderki popełniły błąd w przyjęciu i na zagrywce. Ataki Anny Werblińskiej i Bereniki Okuniewskiej zapewniły wygraną polskiej drużynie.

Po okresie niezłej gry polskiego zespołu, w kolejnym secie dominowały Holenderki. W tie-breaku tylko na początku gra była wyrównana. Gdy na zagrywce pojawiła się Werblińska, rywalki miały spore kłopoty z przyjęciem piorunującego serwisu. Polki wygrywały już 7:3, a chwilę później Milena Sadurek również zagrywką sprawiła sporo kłopotów Holenderkom. Prowadząc 13:7 polski zespół nie zaprzepaścił szansy i w niedzielę zagra o dziewiątą lokatę.

Rywalem Polek będą Chinki, które w innym meczu o miejsca 9-12 wygrały z Kubą 3:1. Polska we wtorek, w meczu drugiej rundy, spotkała się z Chinami i przegrała 0:3. Dla polskiej reprezentacji miejsce w pierwszej "10" mundialu to najlepszy występ od 1974 roku. Wówczas biało-czerwone zajęły w Guadalajarze dziewiąte miejsce.

Po meczu powiedzieli:

Jerzy Matlak, trener reprezentacji Polski: Mecz z Holenderkami była dla nas nie tylko prestiżowy, ale też bardzo ważny. Na pewno po mistrzostwach świata Holandia nie wyprzedzi nas w rankingu FIVB. W ubiegłym roku Holenderki były dla nas zmorą, której nie potrafiliśmy pokonać. Dlatego dzisiejsze zwycięstwo cieszy tym bardziej. Nie można było odmówić zespołom woli walki i ambicji. Nikt się tutaj nie położył, a spotkanie trwało ponad dwie godziny. Owszem, było trochę bałaganu i błędów, ale też niektóre akcje mogły się podobać. To jest jednak dziesiąty mecz w ciągu 14 dni i drużyny ciągną już resztkami sił.

Avital Selinger, trener reprezentacji Holandii: To był całkiem dobry mecz, oba zespoły twardo walczyły o zwycięstwo. Mieliśmy wzloty i upadki, nam zabrakło mocnej zagrywki. W końcówce Polki były minimalnie lepsze, choć mogło to potoczyć się w innym kierunku. Niestety, zwycięzca może być tylko jeden i była nim Polska. Jutro postaramy się zrobić co w naszej mocy by zakończyć turniej z jak najlepszym wynikiem.

Aleksandra Jagieło, kapitan reprezentacji Polski: Mogłyśmy wygrać dzisiaj 3:0; w pierwszym secie prowadziłyśmy 16:10 i roztrwoniłyśmy przewagę. Nie wiem, może to wynikało z tego, że miałyśmy trochę większe aspiracje. Jest poprawa w porównaniu do poprzednich lat, gdy jednak pomyślimy ile miałyśmy szans na pierwszą czwórkę, a potem na lokaty 5-8, to gra o miejsce dziewiąte pozostawia duży niedosyt. Ale skoro, cztery lata temu była 15. pozycja, teraz może dziewiąta, to w następnych mistrzostwach powinno być jeszcze lepiej.

Milena Sadurek, rozgrywająca reprezentacji Polski: Niepotrzebnie się tak męczyłyśmy, bo zamiast 3:0 wygrałyśmy 3:2. Wiadomo, że odczuwamy trudy turnieju, ale inne zespoły są tak samo zmęczone. Na pewno nasza gra wyglądała o niebo lepiej, niż przed czterema laty. Choć na pewno można było powalczyć o wyższe pozycje, bo różnice między zespołami były minimalne.

Polska - Holandia 3:2 (24:26, 25:22, 25:22, 19:25, 15:9)

Polska: Milena Sadurek, Katarzyna Gajgał, Agnieszka-Bednarek-Kasza, Anna Werblińska, Małgorzata Glinka-Mogentale, Joanna Kaczor, Mariola Zenik (libero) oraz Karolina Kosek, Berenika Okuniewska, Aleksandra Jagieło.

Holandia: Kim Staelens, Ingrid Viser, Caroline Wensink, Chaine Staelens, Maret Grothues, Manon Flier, Janneke van Tienen (libero) oraz Alice Blom, Francien Huurman, Laura Dijkema, Nicole Koolhaas.

gaw