Logo Polskiego Radia
polskieradio.pl
Paweł Gawlik 29.11.2010

Orły Górskiego atakują Gmocha

Piłkarze, którzy zdobyli medale MŚ w 1974 roku mają pretensje do Jacka Gmocha za jego ostatnie wypowiedzi w prasie
Jacek Gmoch na ławce PanathinaikosuJacek Gmoch na ławce Panathinaikosufot. PAP/EPA

Złość byłych gwiazd polskiej reprezentacji wywołał wywiad, jakiego udzielił Gmoch "Przeglądowi Sportowemu".

- Prawda jest taka, że to ja razem z matematykiem i informatykiem stworzyłem w latach 70. koncepcję rozwoju polskiej piłki i to jej zawdzięczamy wszystkie sukcesy w latach 1972-86. To ja naprawdę byłem drugim trenerem w 1974 r., bo ten formalnie drugi (Andrzej Strejlau - przypis red.) był tam tylko fasadą - mówił Gmoch w rozmowie ze sportowym dziennikiem.

Dziesięciu piłkarzy, którzy zdobywali medale na olimpiadach w 1972 i 1976, oraz na mundialu w 1974 roku, podpisało się pod listem otwartym do utytułowanego selekcjonera, który ostatnio przez jeden mecz prowadził Panathinaikos Ateny.

"Chamstwo, tupet, bezczelność i zakłamanie pana Gmocha osiągnęły pułap, wobec którego musimy zareagować tak sotro, jak nigdy wcześniej (...) Wobec tego, że niezapomniany Kazimierz Górski nie żyje, jesteśmy zobowiązani do zajęcia stanowiska wobec chamskich wypowiedzi Jacka Gmocha" - czytamy w liście.

"Gmoch nie był nam do niczego potrzebny"

Piłkarze zarzucają trenerowi umniejszanie zasłóg Kazimierza Górskiego. "Z pełną odpowiedzialnością podkreślamy, że medale z lat 1972-1976 to zasługa trenera Górskiego. Gmoch z medalem z roku 1976 nie miał juz nic a nic wspólnego". Orły Górskiego zauważają także, że w latach 70. z kadrą nie pracował żaden informatyk, a matematyk pojawił się dopiero, gdy Gmoch został samodzielnym selekcjonerem drużyny narodowej.

Piłkarze mają też pretensje o umniejszanie zasług Andrzeja Strejlaua, którego nazywają "urodzonym asystentem Górskiego". W liście otwartym podkreślają, że wielu z nich do walczącej o medale na największych światowych imprezach jedenastki trafiło poprzez występy w kadrze U-23 Strejlaua.

"Nie zapomnieliśmy, jak przed pamiętnym meczem z Anglią na Wembley, jesienią 1973 roku, Jacek Gmoch na odprawie ogłosił, że rezygnuje z pracy w kadrze. (...) Nie rozpaczaliśmy, ponieważ nie był nam do niczego potrzebny, a na dodatek dawał jasno do zrozumienia, że nie wierzy w nasz awans do MŚ 1974. Kiedy jednak ten awans wywalczyliśmy, na chwilę spokorniał i wybłagał u Górskiego swą dalszą przynależność do sztabu. Ale naszego zaufania nie odzyskał już nigdy!" - czytamy w liście otwartym, pod którym podpisali się: Władysław Żmuda, Andrzej Szarmach, Jan Tomaszewski, Włodzimierz Lubański, Antoni Szymanowski, Lesław Ćmikiewicz, Marek Kusto, Kazimierz Kmiecik, Jerzy Kraska i Jan Domarski.

"Nie będę wypierał się swojej koncepcji"

- Nigdy nie podważyłem zasług trenera Kazimierza Górskiego. W czasie rozmowy nie uraziłem żadnej z osób, z którymi współpracowałem w okresie swojej pracy w reprezentacji - odpowiedział na list Jacek Gmoch - Jeśli chodzi o mój wkład w rozwój polskiego futbolu w latach 70., to nie zmieniam swojej opinii. Byłem twórcą programu pt. "Drogi poprawy polskiego piłkarstwa na arenie międzynarodowej". To jest moja koncepcja, więc dlaczego miałbym się teraz jej wypierać?

gaw, Przegląd Sportowy, PAP