Logo Polskiego Radia
PAP
Aneta Hołówek 02.02.2011

Torres poluje na gola z The Reds

Fernando Torres, który za 50 milionów funtów przeniósł się z Liverpoolu do Chelsea Londyn, w nowej drużynie może zadebiutować w niedzielę, w spotkaniu ligowym z ... niedawnym pracodawcą.
Fernando TorresFernando Torresfot. East News

"Z przeznaczeniem się nie dyskutuje" - stwierdził Hiszpan.

Torres podkreślił, że nie zamierza prosić trenera Carlo Ancelottiego czy szefów klubu o zwolnienie z meczu z The Reds.

- To nie będzie dla mnie komfortowa sytuacja, ale jeśli pojawię się na boisku, to zrobię wszystko, by zaprezentować się jak najlepiej i strzelić gola - powiedział 26-letni napastnik, który zdobył dla Liverpoolu 81 bramek.

Na Anfield Road Hiszpan spędził cztery lara. Teraz wielu kibiców nie kryje złości, że odszedł. Niektórzy demonstracyjnie spalili koszulki z nazwiskiem piłkarza.

- Nawet jeśli ktoś nie będzie wyrażał się o mnie dobrze, to ja nie powiem na Liverpool złego słowa. W tym klubie stałem się lepszym graczem, mogłem sprawdzić się w świetnej lidze. Byłem tam szczęśliwy, ale to już historia. Dziś jestem zawodnikiem Chelsea - dodał.


- Liverpool przechodzi zmiany, w drużynie trwa zmiana warty. Chelsea ma stabilny skład, z wieloma gwiazdami. Być częścią zespołu, w którym występują John Terry, Frank Lampard, Didier Drogba czy Nicolas Anelka, to wielka sprawa - przyznał.

Jak dodał, wpływ na decyzję o transferze miała osoba włoskiego trenera Carlo Ancelottiego.

- Jeszcze z nim nie rozmawiałem, ale wiem, że nalegał, by mnie ściągnąć. Czułem, że wszystkim w klubie zależało, bym grał w barwach Chelsea. To mi bardzo schlebia - powiedział Torres, który występując w Liverpool strzelił londyńczykom siedem goli.


- Chelsea to nie jest zwykły, pospolity klub. Mecze z nim są szczególne dla rywali. Wszyscy fani The Blues chyba odetchnęli, że będą mnie mieć po swojej stronie - podsumował hiszpański piłkarz.

ah