Logo Polskiego Radia
PAP
Aneta Hołówek 09.03.2011

Skra przegrała w złotym secie

W rewanżowym meczu drugiej rundy play-off Ligi Mistrzów siatkarzy PGE Skra Bełchatów wygrała na wyjeździe z rosyjskim Zenitem Kazań 3:1 (25:22, 17:25, 25:23, 25:19). Złotego seta 15:11 wygrali zawodnicy z Kazania i to oni awansowali do Final Four.
PGE SKRA BEŁCHATÓW - ZENIT KAZAŃPGE SKRA BEŁCHATÓW - ZENIT KAZAŃfot. PAP/Grzegorz Michałowski
Posłuchaj
  • Trener Jacek Nawrocki po porażce Skry
  • Daniel Pliński narzekał na regulamin rozgrywek
Czytaj także

Po porażce 2:3 z Zenitem na własnym parkiecie mistrzowie Polski, chcąc myśleć o awansie do Final Four Ligi Mistrzów, musieli wygrać rewanż, by później w złotym secie szukać szansy na wyeliminowanie rosyjskiej ekipy.

Podopieczni Jacka Nawrockiego wyszli na parkiet mocno skoncentrowani i to do nich należała inicjatywa w pierwszym secie. Bełchatowianie dobrze przyjmowali i skutecznie atakowali, wykorzystując praktycznie wszystkie błędy przeciwnika. Na obie przerwy techniczne drużyny schodziły przy prowadzeniu PGE Skry - w pierwszej przewaga wynosiła jeden (8:7), w drugiej trzy punkty (16:13). Trochę nerwowości w ekipie gości wprowadził sędzia. Przy stanie 21:19 po ataku Michała Winiarskiego i bloku gospodarzy piłka trafiła w antenkę, jednak arbiter przyznał punkt Zenitowi. Chwilę później był już remis 21:21. Bełchatowianie szybko jednak odzyskali równowagę, zdobyli trzy punkty z rzędu i mogli spokojnie czekać na okazję do skończenia partii. Nie czekali długo i po ataku Marcina Możdżonka wygrali pierwszego seta 25:22.

W drugim gospodarze poprawili zagrywkę, z którą mistrzowie Polski mieli ogromne problemy. Bełchatowianie nie radzili sobie z przyjęciem, szybko tracili dystans do rywala, z którym nie zdołali w tej partii nawiązać wyrównanej walki. W pierwszej przerwie technicznej tracili do gospodarzy cztery (4:8), w drugiej siedem punktów (9:16), by przegrać ośmioma (17:25). Siatkarze PGE Skry wyciągnęli jednak wnioski z tej przegranej i w dwóch kolejnych setach okazali się lepsi od gospodarzy.
Trzecia partia była bardzo wyrównana, a szalę zwycięstwa na swoją stronę bełchatowianie przechylili w samej końcówce. Po ataku Winiarskiego goście wygrali seta 25:23. Kolejny był już jednostronnym widowiskiem. Po pierwszej przerwie technicznej goście błyskawicznie uciekli rywalom, wypracowując sobie sześciopunktową przewagę (17:11). Takiej straty zawodnicy z Kazania nie byli w stanie odrobić. PGE Skra wygrała czwartego seta 25:19, cały mecz 3:1 i doprowadziła do złotego seta, decydującego o awansie do Final Four.

Decydująca partia rozpoczęła się dobrze dla gości, którzy prowadzili 3:1. Sytuacja szybko jednak uległa zmianie, gdy gracze Kazania postawili na mocną zagrywkę. Bełchatowianie zostali odrzuceni od siatki i mieli ogromne problemy z wyprowadzeniem ataku. Gospodarze wypracowali sobie trzypunktową przewagę (7:4), która później wzrosła do pięciu oczek (13:8). Niewielką nadzieję na odrobienie strat dała jeszcze gościom punktowa zagrywka Mariusza Wlazłego, po której prowadzenie Zenitu zmalało do trzech punktów (13:10), jednak po dwóch błędach Bartosza Kurka to rosyjska ekipa cieszyła się ze zwycięstwa i awansu do Final Four. Najpierw przy stanie 13:10 Kurek posłał piłkę w aut, a chwilę później przy pierwszej piłce setowej dla Kazania po jego zagrywce piłka zatrzymała się na siatce. PGE Skra przegrała złotego seta 11:15 i odpadła z rozgrywek Ligi Mistrzów.

Zenit Kazań: Nikołaj Apalikow, Maksim Michajłow, Siergiej Tietiuchin, Aleksander Abrosimow, Lloy Ball, Reid Priddy, Aleksiej Obmochajew (libero) oraz Maksim Pantelejmonienko, Aleksiej Czeriemisin, Władislaw Baniczew.
PGE Skra Bełchatów: Michał Winiarski, Marcin Możdżonek, Mariusz Wlazły, Bartosz Kurek, Daniel Pliński, Miguel Falasca, Paweł Zatorski (libero) oraz Stephane Antiga, Paweł Woicki, Michał Bąkiewicz, Jakub Novotny.

Po meczu powiedzieli

Trener PGE Skry Bełchatów Jacek Nawrocki: "Każda porażka uczy i także ta musi nam dostarczyć wiele nowych doświadczeń. Trzeba mieć świadomość tego, z kim graliśmy. Wygrać tutaj dwie rzeczy nie jest łatwo. Jeżeli chodzi o taktykę, to ten mecz dobrze się dla nas układał. Była to taka typowa wymiana ciosów, charakterystyczna dla siatkówki rosyjskiej. O wyniku decydowały szczegóły i detale. Dwie, trzy piłki w inną stronę i czulibyśmy się inaczej. Taka jest jednak siatkówka. Te najważniejsze piłki trzeba wygrywać. Nikt nie jest w stanie dzisiaj powiedzieć, jak zespół z Kazania i my byśmy grali, gdyby spotkanie w Łodzi zakończyło się naszym zwycięstwem".


Środkowy PGE Skry Bełchatów Daniel Pliński: "Przegrywamy 2:3 i wygrywamy 3:1, ale nie jesteśmy w Final Four. To jest żenujące. Ktoś jednak wymyślił właśnie taki system rozgrywek. Nie wiem, co mam powiedzieć. Moim zdaniem Skra Bełchatów w tym roku była przygotowana do tego, żeby wygrać Ligę Mistrzów, ale przez chory system, wymyślony przez panów na górze, nie jesteśmy ani w Final Four ani w wielkim finale. Gdy w złotym secie było 3:1 dla nas, to wydawało się, że go wygramy. Przez nasze głupie błędy stało się inaczej. Ta porażka bardzo boli".

ah