Dotychczasowe władze Ajaxu są w konflikcie z tak zwaną grupą reformatorską, na której czele stoi właśnie Johann Cruyff. Członkowie zarządu pozostaną na swoich stanowiskach do czasu wyboru ich następców.
Holenderscy kibice są zszokowani sytuacją w amsterdamskim zespole. Zwłaszcza mocnymi słowami przewodniczącego zarządu Ajaxu. Wyjaśniając powody rezygnacji Uri Coronel powiedział, że współpraca z Cruyffem stała się niemożliwa, bo legenda futbolu zachowuje się jak dyktator, a swoim sposobem komunikowania się z ludźmi, z którymi pracuje, "przekroczył dopuszczalne granice przyzwoitości".
Sam Johann Cruyff jest zaskoczony decyzją zarządu i przyznaje, że nie wie co będzie dalej. - Szkoda że odchodzą, ale ja nie mam nic do czynienia z organizacją klubu - powiedział. Dodał jednak, że najwyższy czas, aby coś w klubie zmienić.
Przypomniał, że zna się dobrze na piłce, dlatego wydobycie klubu z głębokiego kryzysu, w którym się obecnie znajduje, wymaga przebudowy struktury stanowisk w Ajaksie.
Projekt zmian przedstawiony przez Cruyffa został przez zarząd kilka dni temu odrzucony. Konflikt w Ajaksie podzielił opinię publiczną w Holandii. Jedni mają nadzieję, że ikona holenderskiego futbolu rzeczywiście wyprowadzi klub z kryzysu, inni wątpią w talenty organizacyjne znakomitego kiedyś piłkarza.
man