Logo Polskiego Radia
polskieradio.pl
Aneta Hołówek 28.07.2011

Śląsk we Wrocławiu nie wykoleił Lokomotivu

Bez goli, ale z nadziejami na zwycięstwo w rewanżu zakończyło się pierwsze spotkanie Śląska z Lokomotivem Sofia w trzeciej rundzie eliminacji do Ligi Europy.
Śląsk Wrocław Lokomotiv SofiaŚląsk Wrocław Lokomotiv Sofiafot.PAP/EPA/Adam Hawałej

Od początku meczu licznie zgromadzeni kibice przy Oporowskiej byli świadkami dobrego, szybkiego widowiska. Co najważniejsze, stroną przeważającą byli gospodarze, którzy stworzyli sobie sporo bardzo dobrych okazji do wyjścia na prowadzenie. Brakowało jednak skuteczności.

Groźnie pod bramką Valentina Galeva zrobiło się już w 6. minucie po kontrze w wykonaniu Sebastiana Mili, który zagrał nieco za mocno do dobrze wychodzącego Piotra Ćwielonga. "Pepe" ponowną szansę otrzymał już chwilę później, kiedy po akcji Piotra Celebana dwukrotnie próbował pokonać golkipera gości – pierwszy strzał został zablokowany, a dobitka skutecznie obroniona przez Galeva.

To były trudne chwile dla Bułgara, bo gdyby nie ofiarna interwencja obrońcy w 18. minucie Mateusz Cetnarski miałby otwartą drogę do bramki Lokomotivu. Najlepszą okazję w pierwszej połowie wrocławianie zmarnowali w 21. minucie. Cristian Diaz wdarł się z piłką w pole karne, znalazł się sam przed Galevem, ale piłka po strzale Argentyńczyka przeleciała tylko obok słupka.

Wrocławianie nie zwalniali tempa i byli stroną, która zdecydowanie przeważała, więc gol dla WKS-u wydawał się tylko kwestią czasu. Niestety także po zmianie stron podopieczni trenera Lenczyka nie potrafili wykorzystać nadarzających się okazji do pokonania Galeva.

W ciągu kilku minut wrocławianie co najmniej trzykrotnie mogli umieścić piłkę w siatce Lokomotivu. Tuż po przerwie idealną okazję miał Ćwielong, ale z bliska przeniósł piłkę nad bramką. W 58. minucie "Pepe" chyba zrażony wcześniejszymi niepowodzeniami zachował się zbyt altruistycznie i zamiast samemu strzelać, zdecydował się na podanie do Roka Elsnera, ale piłka nie dotarła do adresata.

Chwilę później wrocławianie przeprowadzili najładniejszą akcję tego meczu. Amir Spahić popisał się kilkudziesięciometrowym podaniem do Waldemara Sobota, ten odegrał do Johana Voskampa, Holender podał do Mili, który zdecydował się na strzał zza pola karnego. Uderzenie kapitana Śląska okazało się jednak minimalne niecelne.

W 79. minucie wydawało się, że wreszcie piłka po strzale Soboty wpadnie do siatki, ale pomocnik Śląska strzelił wprost w Galeva. Nie było także powtórki sprzed dwóch tygodni, kiedy Voskamp jako rezerwowy dał upragnione zwycięstwo nad Dundee United. Tym razem bramkarz gości zdołał obronić strzał głową Holendra.

Pomimo wielu okazji wrocławianie nie zdołali wygrać tego meczu i do Sofii udadzą się bez żadnej zaliczki. Jeżeli Śląsk będzie prezentował taką grę i poprawi skuteczność – o wynik konfrontacji z Bułgarami możemy być spokojni. Lokomotiw przez całe spotkanie nie potrafił ani razu poważnie zagrozić bramce Mariana Kelemena.

Śląsk w europejskich pucharach

Śląsk, który na międzynarodowej arenie występuje po 24-letniej przerwie, awans do trzeciej rundy wywalczył po dramatycznej batalii z Dundee United. Przed własną publicznością wygrał 1:0, a w Szkocji przegrał 2:3, choć było już 0:2 i 1:3. Następny rywal to czwarty zespół ostatniego sezonu w Bułgarii.

Śląsk Wrocław - Lokomotiw Sofia 0:0


Śląsk Wrocław: Kelemen - Celeban, Pietrasiak, Wasiluk, Spahić - Sobota, Elsner, Cetnarski, Mila, Ćwielong - Diaz.

Lokomotiw: Galew, Savić, Lahczew, Werbanow, Dobrew, Goranow, Welew, Iwanow, Atanasow, Pisarow, Yordanovw

Sędzia: Mauro Bergonzi (Włochy). Widzów: 7000.

Sprawdź jaki wynik padł w meczu Gaziantepspor- Legia Warszawa - Tu

ah, slaskwroclaw, uefa