Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Marcin Nowak 30.08.2011

Polakom nie starczyło sił na medal

Marcin Lewandowski zajął 4. miejsce, a Adam Kszczot 6. w finałowym biegu na 800 m 13. lekkoatletycznych mistrzostw świata w Daegu.
Marcin Lewandowski (C)Marcin Lewandowski (C)fot. PAP/Jacek Kostrzewski
Posłuchaj
  • Marcin Lewandowski przyznał, że w biegu finałowym dał siebie wszystko
  • Marcin Lewandowski z pokorą przyjmuje wynik biegu finałowego i już rozpoczyna przygotowania do Igrzysk Olimpijskich w Londynie
  • Adam Kszczot po finale biegu na 800 metrów - rozmowa Marcina Rosengartena
Czytaj także

Obaj mają niedosyt. Pierwszy z nich czuł już medal, drugiemu zabrakło zimnej krwi.

- Liczyłem na krążek. Nie twierdzę, że na złoty, ale może na srebro czy brąz. W tym biegu mogło stać się wszystko. Mogłem być pierwszy i ostatni. Gdy wychodziłem na ostatnią prostą wydawało mi się, że już go mam, czułem go wręcz - przyznał mistrz Europy z Barcelony Marcin Lewandowski i dodał, że z czwartej lokaty też jest zadowolony.

- W końcu jestem czwartym gościem na świecie. Nie jeden marzył o tym, żeby być w ogóle na tym stadionie, a ja byłem w finale. Walczyłem z najlepszymi zawodnikami. Dużo bardziej utytułowanymi ode mnie - rekordzistą świata, medalistami igrzysk olimpijskich, mistrzostw świata. Żadna ujma z nimi przegrywać - zaznaczył.

Halowy wicemistrz Europy z Paryża nie zmieniłby nic we wtorkowej rywalizacji, nawet wówczas, gdyby mógł ten bieg rozegrać jeszcze raz.

- Nie mogę pluć sobie w brodę. Zrobiłem wszystko w stu procentach. Tempo było bardzo mocne, zaatakowałem wtedy, kiedy trzeba było to zrobić. Wbiegając na ostatnią prostą już nawet lekko się cieszyłem. Myślałem, że biegnę po medal. Wiedziałem, że jest to w moim zasięgu, że mogę to zrobić. Okazało się, że gdy zbliżałem się już do trzeciego wówczas Sudańczyka Abubakera Kakiego, to on jeszcze się zebrał, zrobił trzy szybsze kroki i wbiegł na mój tor zagradzając mi drogę. To zdecydowało o tym, że odpadłem z walki o podium - opisał Lewandowski.

Adam Kszczot z kolei przyznał, że zabrakło mu zimnej krwi. - Samopoczucie, forma, przygotowanie bardzo dobre. Teraz można tylko gdybać. Trzymałem się mocno wstępnych ustaleń z trenerem. Miałem być blisko przodu, bieg był jednak bardzo, bardzo szybki. Stawka zbita i to było trudne dla każdego zawodnika. Wszyscy się gubili. Mi przyszło niestety zająć dalszą lokatę. Może gdybym miał na pierwszym okrążeniu więcej zimnej krwi, byłoby lepiej - skomentował.

Brązowy medalista ubiegłorocznych mistrzostw Europy do tej pory znany był przede wszystkim ze świetnej taktyki.

- To prawda. Biegi rozgrywałem bardzo dobrze. Ale w jednym na dwadzieścia można się pomylić. Szkoda, że przypadło to akurat na decydującą rozgrywkę. Oby w przyszłym roku ten dwudziesty start nie trafił się w olimpijskim finale. Teraz pozostał mi już tylko mocny trening, by poprawić elementy, które jeszcze szwankują - zaznaczył.

Lewandowski z kolei uważa, że udział w finale w Daegu jest dla niego najlepszą lekcją przed najważniejszą w jego życiu imprezą - igrzyskami w Londynie.

Złoty medal zdobył rekordzista świata Kenijczyk David Rudisha - 1.43,91, srebrny Sudańczyk Abubaker Kaki - 1.44,41, a brązowy Rosjanin Jurij Borzakowski - 1.44, 48.

Wyniki biegu na 800 m mężczyzn:

1. David Rudisha (Kenia) 1.43,91
2. Abubaker Kaki (Sudan) 1.44,41
3. Jurij Borzakowski (Rosja) 1.44,49
4. Marcin Lewandowski (Polska) 1.44,80
5. Nicholas Symmonds (USA) 1.45,12
6. Adam Kszczot (Polska) 1.45,25
7. Alfred Yego (Kenia) 1.45,83
8. Mohammed Aman (Etiopia) 1.45,93

man