Logo Polskiego Radia
polskieradio.pl
Aneta Hołówek 17.10.2011

To normalne, że wygwizdują Wlazłego

Mariusz Wlazły, który nie wyraził chęci gry w reprezentacji prowadzonej przez Andreę Anastasiego, jest wygwizdywany na parkietach PlusLigi. – Takie jest życie- uważa włoski trener.

Mimo odmowy Wlazłego trener Anastasi, przyznaje w rozmowie z "Przeglądem Sportowym", nie zamyka przed atakującym Skry Bełchatów drzwi do reprezentacji Polski.

Anastasi przyznaje, że chce mieć w drużynie ludzi, którzy są gotowi walczyć w obronie własnej ojczyzny i jej flagi.

Trener uważa, że nie zawsze najlepsi muszą grać w kadrze, potrzebni są tacy, którzy oddadzą jej serce. Dlatego też absencja Mariusza Wlazłego nie martwi go aż tak bardzo. Z drugiej strony, Włoch widzi możliwość powrotu atakującego Skry do drużyny narodowej.

- Nigdy nikogo nie skreślam na zawsze. Przed Wlazłym też nie zamykam drzwi do reprezentacji. Dobrze mi się wcześniej z nim rozmawiało. Co najważniejsze, Mariusz stawia sprawę jasno. Nie zwodzi, nie przeciąga. Szanuję takich ludzi, bo sam też staram się tak postępować - mówi Włoch.

Trener odniósł się też do wydarzeń z parkietów PlusLigi, gdzie Wlazły jest często wygwizdywany przez kibiców.

- Cóż, takie jest życie. A co mieliby robić - kochać zawodnika, który nie chce grać w ich reprezentacji? Moim zdaniem to niemożliwe - uważa Andrea Anastasi.

Kilka dni temu cała siatkarska Polska żyła tematem powołań do kadry na niezwykle ważny turniej w Japonii . W drużynie znaleźli się, odpoczywający podczas tak szczęśliwych dla nas mistrzostw Europy, Paweł Zagumny i Michał Winiarski. Chęć gry zadeklarował także Daniel Pliński, ale on nie znalazł miejsca w składzie Anastasiego. Jedynym, który nie wyraził gotowości do gry był Mariusz Wlazły.

Turniej w Japonii będzie rozgrywany od 20 listopada do 4 grudnia.

ah, polskieradio.pl, Przegląd Sportowy