Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Marcin Nowak 11.04.2012

Asseco Resovia Rzeszów w finale PlusLigi

Asseco Resovia Rzeszów pokonała ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle 3:0 (26:24, 25:21, 25:17) i awansowała do finału PlusLigi siatkarzy.
Asseco Resovia RzeszówAsseco Resovia RzeszówPAP/Darek Delmanowicz
Posłuchaj
  • Andrzej Kowal, trener Asseco Resovii Rzeszów o meczu z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle
  • Grzegorz Kosok, siatkarz Asseco Resovii Rzeszów o meczu z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle
  • Piotr Gacek, siatkarz ZAKSY Kedzierzyn-Koźle o meczu z Asseco Resovią Rzeszów
  • Piotr Nowakowski, środkowy Asseco Resovii Rzeszów o meczu z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle
Czytaj także

W pierwszym secie wszystko, co dobre i emocjonujące, obie drużyny, a zwłaszcza Resovia, zostawiły sobie na samą końcówkę. Przy stanie 24:24 na zagrywkę poszedł Georg Grozer, który był katem Zaksy we wtorkowym pojedynku.

Niemiec dwukrotnie huknął jak z armaty. Za pierwszym razem szybko podbiegł do siatki i sfinalizował kontrę swojej drużyny. Natomiast w drugiej próbie uderzył piłkę tak mocno, że poszybowała ona z szybkością 119 km/h i przyjmujący z Kędzierzyna nie mieli szans, aby ją podbić.
W drugiej partii gra od początku nabrała większych rumieńców. Goście przeważali 17:14. W tym momencie resoviacy włączyli piąty bieg. W ataku rej wodził Grozer, który przedzierał się przez potrójny blok zespołu z Kędzierzyna. Swoje trzy grosze dokładali Achrem i Paul Lotman. Cenne oczka dołożyli blokujący. Niesieni fantastycznym dopingiem miejscowi objęli prowadzenie 24:20 i spokojnie postawili kropkę nad "i".
Trzecią odsłonę rozpoczął znakomitymi zagrywkami Grozer, który pewnie długo będzie śnił się po nocach graczom Zaksy. "Dżordż" miał wsparcie w partnerach, którzy grali skutecznie i widowiskowo. Po kolejnych udanych akcjach kapitana Achrema i spółki wydawało się, że nic już nie powstrzyma gospodarzy na drodze do finału (19:13). Kędzierzynianie nie spasowali, ale mieli podcięte skrzydła. Zostali wypunktowani przez rozpędzoną Resovię.
- Nie dla nas jest porażki smak, nie dla nas forma zła, czekaliśmy już tyle lat, na mistrza przyszedł czas! - śpiewali kibice znad Wisłoka.

Po meczu powiedzieli:
Grzegorz Kosok (środkowy Resovii): Był to ciężki mecz. Mieliśmy dużo więcej szczęścia niż we wtorek. Spotkanie ułożyło się jednak po naszej myśli, zdobyliśmy finał. To nie jest dla nas koniec drogi. Teraz naszym marzeniem jest mistrzostwo Polski. Postaramy się o to, aby emocji i radości było jeszcze więcej. Czas na świętowanie przyjdzie po finale.
Piotr Nowakowski (środkowy Resovii): Spodziewaliśmy się, że będzie ciężko i było ciężko. Obawialiśmy się najbardziej o drugiego seta, bo te drugie sety z reguły w pojedynkach z Zaksą były najtrudniejsze. Ze Skrą też będzie bardzo ciężko, bo to bardzo dobry zespół, ale obiecujemy walkę.
Paweł Zagumny (kapitan Zaksy): Wygrała i awansowała lepsza drużyna. We wtorek byliśmy gorsi od Resovii o dwie piłki, dzisiaj oprócz walki w pierwszym secie, Resovia była zdecydowanie lepsza. Graliśmy do stanu 20:20 w drugiej partii. Nic tylko życzyć jej powodzenia w finale.
Kazimierz Pietrzyk (prezes Zaksy): Przeciwnik okazał się lepszy. Chcę jednak przypomnieć, że z powodu kontuzji nie grała drużyna, którą budowaliśmy na ten sezon. Na niektóre zawody wyjeżdżaliśmy w siódemkę. Trener nie miał możliwości zmiany. Jestem o tyle zadowolony, że ci, co grali, nie dali plamy. Były to mecze walki, zacięte, pełne emocji.

Czwarty mecz półfinałowy:

Asseco Resovia Rzeszów - Zaksa Kędzierzyn-Koźle 3:0 (26:24, 25:21, 25:17)
Stan rywalizacji play off (do trzech zwycięstw) 3-1 dla Asseco Resovii, która awansowała do finału mistrzostw Polski, w którym zmierzy się z PGE Skrą Bełchatów.
Resovia: Lukas Tichacek, Olieg Achrem, Piotr Nowakowski, Grzegorz Kosok, Georg Grozer, Paul Lotman - Krzysztof Ignaczak (libero) - Łukasz Perłowski.
Zaksa: Paweł Zagumny, Sergiej Kapelus, Patryk Czarnowski, Wojciech Kaźmierczak, Antonin Rouzier, Michał Ruciak - Piotr Gacek (libero) - Dominik Witczak, Jiri Popelka, Guillaume Samica, Grzegorz Pilarz.

man