Logo Polskiego Radia
PAP
Martin Ruszkiewicz 26.05.2012

Pech "Fabiana". Wcześniej Boruc, teraz kontuzja

Łukasz Fabiański był w kadrze biało-czerwonych na mistrzostwa świata 2006 i Euro 2008, ale nie zagrał żadnego meczu. Wiadomo już, że podobnie będzie na Euro 2012.
Trener reprezentacji Polski Franciszek Smuda (L) w rozmowie z bramkarzem Łukaszem Fabiańskim (P)Trener reprezentacji Polski Franciszek Smuda (L) w rozmowie z bramkarzem Łukaszem Fabiańskim (P)PAP/Leszek Szymański

>>> Zobacz nasz serwis o Euro 2012

Na mundial 2006 w Niemczech Fabiański jechał jako 21-letni zawodnik, który miał zdobywać doświadczenie przy boku Artura Boruca. Podobnie traktowano go przy okazji mistrzostw Europy w Austrii i Szwajcarii, gdy w bramce biało-czerwonych znów brylował Boruc. Po upływie kolejnych czterech lat zawodnik Arsenalu był już najbardziej doświadczonym bramkarzem w gronie powołanych.

Od kilku lat "zmorami" Fabiańskiego są jednak kontuzje i... Wojciech Szczęsny. To z nim były bramkarz Legii przegrał rywalizację w Arsenalu i w efekcie w reprezentacji Polski. W minionym sezonie nie wystąpił w żadnym meczu ligowym "Kanonierów". Nawet wówczas, gdy Szczęsny grał na środkach przeciwbólowych. Sam Fabiański przyznawał, że nie był pewny powołania do kadry na Euro 2012.

Rola rezerwowego

- Miałem świadomość, że trener Smuda ma do dyspozycji kilku dobrych bramkarzy będących w dużo lepszej sytuacji niż ja. Mieli nade mną przewagę, jeżeli chodzi o regularną grę. Dlatego pojawił się duży znak zapytania. W trakcie ogłaszania powołań cieszyłem się, ale z drugiej strony miałem uczucie, że na to nie zasługuję - stwierdził Fabiański po przyjeździe na zgrupowanie do Lienz.

Turniej Euro 2012 znów miał rozpocząć jako drugi lub trzeci bramkarz kadry, ale we wtorkowym sparingu z Łotwą (1:0) pokazał się z bardzo dobrej strony. Bronił pewnie i spokojnie, mimo że w pierwszej połowie był najbardziej zapracowanym piłkarzem. Zamknął usta krytykom, którzy dziwili się powołaniu go do kadry.

Mocny charakter

Radość 27-letniego zawodnika nie trwała jednak długo. Podczas czwartkowego treningu nabawił się kontuzji barku (odnowienie urazu sprzed kilkunastu miesięcy, wtedy przeszedł operację). W piątek rano pojechał do szpitala w Innsbrucku, gdzie został poddany badaniu rezonansem magnetycznym. Po konsultacjach medycznych okazało się, że kontuzja jest zbyt poważna, aby bramkarz "Kanonierów" pozostał w reprezentacji.

- W meczu z Łotwą Łukasz pokazał, że brak występów w Arsenalu nie był dla niego problemem. Zagrał bardzo dojrzale, pewnie. Rozmawialiśmy po tym spotkaniu. Wydawało się, że wszystko jest w porządku. Trudno teraz znaleźć słowa, które mogłyby zrekompensować Łukaszowi nieobecność na Euro 2012. To zbyt świeża sprawa. Wierzę jednak, że szybko wróci do równowagi. On ma mocny charakter, wychodził z wielu opresji. Na pewno potrzebny jest czas. Są sprawy, na które nie mamy wpływu. Zresztą kontuzje to zmora wielu sportowców - powiedział w sobotę wieczorem trener Andrzej Dawidziuk, piłkarski wychowawca Fabiańskiego.

PAP, mr