- Kiedy wszedłem do ringu, poprosiłem Boga, żeby mi pomógł, żeby dał mi siłę. Miałem ogromną wiarę, która rosła. Przypomniały mi się też uwagi różnych ludzi, że nie potrafię boksować, że brakuje mi finezji, że mam tylko siłę. A ja sądzę, że jestem też sprytny - mówi "Diablo", który po raz czwarty obronił mistrzowski pas WBC wagi junior ciężkiej.
Jeszcze przed walką sporo mówiło się, że Polak może teraz przenieść się do królewskiej kategorii wagowej. - Ale mam jeszcze sporo do zrobienia w wadze junior ciężkiej. Marzę, żeby walczyć o dwa albo nawet trzy pasy mistrza świata. To byłoby coś - mówi pięściarz, który zapewnia, że szybko jednak na ring nie wróci.
- Grafik jest bardzo napięty. Pojadę na konwencję WBC do Meksyku, chciałbym też ruszyć gdzieś z najbliższymi, więc realny termin mojego powrotu to pewnie luty. Ale pytania co, jak, gdzie i z kim trzeba kierować nie do mnie, lecz do moich promotorów - kończy Włodarczyk.
"Przegląd Sportowy"/mr