Logo Polskiego Radia
IAR
Piotr Grabka 28.12.2012

Roman Paszke: można się załamać, ale nie rezygnuję

Polski żeglarz przyznał, że awaria katamarana, którym chciał opłynąć świat, "złamała" jego sportowego ducha. W radiowej Trójce podkreślił jednak, że wierzy w sukces swojej wyprawy i chce ją kontynuować.
Roman PaszkeRoman PaszkePAP/Piotr Pędziszewski
Posłuchaj
  • Roman Paszke o awarii katamarana
  • Roman Paszke o wyborze, przed jakim stanął
Czytaj także

Pierwszym sygnałem o awarii było automatyczne uruchomienie bezpiecznika autopilota. Uszkodzeniu uległa także płetwa sterowa prawego kadłuba, która została wyrwana z trzymającego ją jarzma. Wtedy żeglarz nabrał pewności, że doszło do kolizji. Paszke natychmiast zrzucił żagle i uruchomił autopilota.
Żeglarz dodał, że po awarii miał możliwość wyboru, do którego portu skierować katamaran. GEMINI 3 był w stanie dopłynąć do równikowego pasa ciszy, jednak Paszke zdecydował się wrócić na linię startu, ponieważ port w Las Palmas znajdował się bliżej miejsca wypadku.
Bohater podkreśla, że jego "przygoda" może być ostrzeżeniem dla żeglarzy. Oceany są bowiem pełne zanieczyszczeń, co zwiększa ryzyko zderzenia i zagraża bezpieczeństwu pływających.
Do awarii katamarana GEMINI 3 doszło dziś nad ranem, 110 mil morskich od Las Palmas i około 50 mil morskich od wybrzeży Sahary Zachodniej. Katamaran GEMINI 3 zderzył się z nieustalonym obiektem na morzu. W momencie kolizji jacht żeglował z prędkością ponad 40 km/godz.

pg