Logo Polskiego Radia
PAP
Marcin Nowak 10.01.2013

Rajd Dakar: niebywałe zachowanie fair play Polaków

Szerokim echem wśród uczestników 35. Rajdu Dakar odbiła się postawa fair play polskiego teamu ciężarówki Man.
Rajd DakarRajd Dakar PAP/EPA/FELIPE TRUEBA

Grzegorz Baran, Bartłomiej Boba i Robert Jachacy poświęcili około 40 minut, aby pomóc francusko-włoskiej załodze w postawieniu na koła ich Unimoga.
Na trasie czwartego etapu z Nazca do Arequipy, na jednej z wydm wywrócił się samochód ciężarowy prowadzony przez Marco Piana, Alaina Multinu i Norberta Canganiego. Po prawie trzech kwadransach, dzięki pomocy Polaków, mogli jechać dalej.
Jak zaznaczył Jachacy, to był dzień wspierania pechowców, bo na Francuzach i Włochu się nie skończyło. Wyciągali też Mitsubishi Pajero Dariusza Żyły, który zakopał się w piasku i znów stracili kolejne cenne minuty, których organizatorzy im nie cofnęli. Zyskali natomiast ogromny podziw i uznanie.
O nieplanowanej współpracy wspomniał też quadowiec Rafał Sonik (Yamaha Raptor 700), czwarty po pięciu etapach. Po uderzeniu kołem w kamień schowany w pyle, wylądował w zagłębieniu przykryty pyłem i swoim pojazdem. Zagłębienie było na tyle duże, że musiał poczekać na pomoc któregoś z zawodników.
- Niedługo potem, w ramach rewanżu, miałem możliwość wyciągania z wydm tego samego kierowcę, który wcześniej pomógł mi postawić i odpalić quada - zaznaczył.
W czwartek uczestników 35. Rajdu Dakar czeka szósty etap długości 729 km (OS 438 km) z Ariki do Calamy - jednego z najsuchszych miast świata położonego na pustyni Atacama.

man