Logo Polskiego Radia
PAP
Marcin Nowak 27.01.2013

Djoković: to mój ulubiony Wielki Szlem

- To zdecydowanie mój ulubiony Wielki Szlem. To niesamowite uczucie trzymać w ręku ten puchar jeszcze raz. Kocham te korty - powiedział Novak Djoković po finale Australian Open.
Novak DjokovićNovak DjokovićPAP/EPA/BARBARA WALTON

Po niedzielnym finale rywalizacji tenisistów w wielkoszlemowym Australian Open na twardych kortach w Melbourne, w którym Serb Novak Djokovic pokonał Szkota Andy'ego Murraya 6:7 (2-7), 7:6 (7-3), 6:3, 6:2, zawodnicy powiedzieli:
Novak Djokovic: "To zdecydowanie mój ulubiony Wielki Szlem. To niesamowite uczucie trzymać w ręku ten puchar jeszcze raz. Kocham te korty. To był bardziej niewiarygodny mecz, niż się spodziewaliśmy. Kiedy ze sobą gramy, zawsze zmuszamy się nawzajem do maksymalnego wysiłku. Dwa pierwsze sety, które trwały ponad dwie godziny i 15 minut, były niesamowite. Dawaliśmy z siebie wszystko fizycznie i koncentrowaliśmy się na każdym punkcie.
- Wszystkie nasze mecze w ciągu ostatnich trzech lat wyglądały dość podobnie, bo decydujące w nich okazywały się pojedyncze punkty. Dlatego tak trudno jest nam pokazać coś innego. Po prostu prowadzimy wzajemną walkę na zniszczenie, bo nie ma innej drogi, żeby wygrać. Dlatego dzisiaj, zresztą jak zwykle przeciwko Andy'emu, starałem się cały czas grać agresywnie, szczególnie w trzecim i czwartym secie nie mogłem sobie pozwolić na chwilę zastoju, bo Andy natychmiast wróciłby do meczu".
Andy Murray: "Dzisiaj na pewno nie wszystko było idealne z moim ciałem. Z nogą to nie jest poważna kontuzja, po prostu problemy z naciągniętym mięśniem czy nadwerężoną kostką, połączone z otarciem skóry. Takie rzeczy się zdarzają, gdy gra się ciężkie pojedynki. Wciąż czuję jakieś tam zmęczenie po piątkowym półfinale (z Rogerem Federerem - PAP), bo to był chyba najdłuższy mecz, jaki zagrałem w ciągu sześciu miesięcy. Ale w sumie to nie miało większego wpływu na moją dzisiejszą grę. Kiedy gram z Djoko, to zazwyczaj decydują pojedyncze wymiany. Ja miałem swoją szansę na początku drugiego seta, ale jej nie wykorzystałem. Jemu się to udało w trzecim i czwartym secie, no i wygrał.
- Oczywiście jestem rozczarowany, ale nie będę zbytnio tego przeżywał, bo takie porażki się zdarzają. Ja przecież pierwszy tytuł zdobyłem dopiero we wrześniu, tutaj doszedłem do finału, pokonując po raz pierwszy w Wielkim Szlemie Rogera. Dlatego to wszystko oceniam pozytywnie. Przez ostatnie miesiące grałem swój najlepszy tenis, dzięki któremu byłem w finale Wimbledonu oraz zwyciężyłem na olimpiadzie i w US Open".

man