Hiszpańska prasa określiła to starcie mianem "pojedynku kolosów".
Teoretycznie większe szanse ma FC Barcelona, której w rozgrywkach ligowych wiedzie się w tym sezonie wyjątkowo dobrze. Szczególnie Leo Messiemu, który w niedzielnym meczu z Osasuną zdobył cztery bramki, o jedną więcej niż Cristiano Ronaldo w rozgrywanym wcześniej meczu z Getafe.
- Znając Leo nie sądzę, żeby potrzebował do ataku motywacji Cristiano Ronaldo. Zawsze podnosi sobie poprzeczkę i na pewno na Bernabeu da z siebie wszystko - zapowiadał Sergio Busquets.
Real Madryt będzie miał trudniejsze zadanie. W meczu nie wystąpią kontuzjowani Ramos, Pepe, di Maria i Casillas. Nie wiadomo, czy w bramce stanie Adan czy nowo przybyły z Sewilli Diego Lopez. Do kontuzji dochodzą informacje o konflikcie między piłkarzami a Jose Mourinho. Jednak - jak ostrzegał trener Barcy, Jordi Roura - osłabiony Real może być wyjątkowo niebezpieczny.
mr