Logo Polskiego Radia
polskieradio.pl
Martin Ruszkiewicz 08.02.2013

Kowalczyk: trasy muszą śnić się po nocach

Justyna Kowalczyk ma tydzień przerwy od startów w Pucharze Świata. Później czekają ją mistrzostwa świata w Val di Fiemme. Polska biegaczka myśli jednak o Soczi.
Justyna KowalczykJustyna KowalczykWikipedia/Tor Atle Kleven

Kiedy Kowalczyk odwiedziła Vancouver nie była optymistką. W zawodach przedolimpijskich była na podium, mimo że trasy były bardzo łatwe. Rok później zdobyła na igrzyskach w Kanadzie trzy medale. W Soczi nie zdobyła nawet punktu, ale jej wrażenia i tak są pozytywne.

- Wydaje mi się, że jeżeli Soczi byłoby na miejscu igrzysk w Vancouver mój medalowy dorobek byłby zdecydowanie inny. Trasy mogę ocenić na plus, zwłaszcza część trasy do stylu dowolnego. Rosjanie zapowiadali ją jako niesamowicie ciężką i taka rzeczywiście jest. Jeżeli chodzi o część klasyczną to nie ma żadnej tragedii. Na pewno mogę powiedzieć, że dobrze, że byliśmy w Soczi, że zobaczyliśmy i sprawdziliśmy trasy. Teraz trzeba się przygotowywać i tyle - czytamy na jej oficjalnej stronie.

Trasy w Vancouver rozłożyła z trenerem na czynniki pierwsze. Do tego stopnia, że przed igrzyskami śniły jej się po nocach. W Soczi ma być podobnie.

- Trasy muszą się śnić. Jak tylko będzie to możliwe, to zorganizuję sobie nagrania z biegów, które się tutaj odbyły, zarówno męskich, jak i damskich. Po to też byłam w Soczi cały tydzień, żeby jak najwięcej pobiegać, żeby zapamiętać wszystko co możliwe. Naprawdę mam nadzieję, że będą mi się śnić po nocach. Wtedy to będzie znaczyło, że wszystko jest w porządku - przyznała Kowalczyk.

Obecnie zawodniczka trenuje do mistrzostw świata we włoskich Alpach. W następny weekend uda się do Davos, gdzie czeka ją ostatni start w Pucharze Świata przed imprezą w Val di Fiemme.

justyn-kowalczyk.pl, mr