Maradona: nikogo nie zabiłem. Dlaczego mam płacić, a nie oni

Maradona przyleciał do Włoch w poniedziałek. Na lotnisku w Rzymie witało go około 300 kibiców. Stamtąd pojechał do Neapolu, gdzie na wtorek zwołał konferencję prasową. Wystąpił na niej w otoczeniu ochroniarzy i prawników.
- Nikogo nie zabiłem. Dlaczego to ja mam płacić, a nie oni. Jestem ofiarą, ponieważ zarobiłem dużo pieniędzy, ale nie wiedziałem o żadnych pytaniach dotyczących mojego kontraktu. Pokazuję swoją twarz, ponieważ nikogo nie zabiłem. Jeśli włoski prezydent Giorgio Napolitano chciałby ze mną prorozmawiać, to wszystko mu wytłumaczę - powiedział były piłkarz na wtorkowej konferencji.
Prawnik Argentyńczyka Angelo Pisani tłumaczył ostatnio, że jego klient wygrał spór z włoskim fiskusem. Jednak tamtejsza instytucja windykacyjna wydała w tym miesiącu oświadczenie, według którego zadłużenie Maradony nie zostało anulowane lub zmodyfikowane.
W trakcie jego poprzednich wizyt we Włoszech, policja podatkowa skonfiskowała mu dwa zegarki i kolczyk z diamentem oraz trzy miliony euro, które zarobił za udział w tanecznym programie telewizyjnym. W 2010 roku musiał zrezygnować ze świętowania swoich 50. urodzin w Neapolu z obawy przed organami ścigania.
Argentyńczyk opuścił Włochy w 1991 roku po wygaśnięciu kontraktu z Napoli. W 2005 roku włoski sąd nakazał mu zapłacenie zaległych podatków wraz z odsetkami w wysokości 37,2 mln euro. Jednak w listopadzie ubiegłego roku anulowano ten wyrok i wszczęto ponownie postępowanie, dopatrując się popełnionych poprzednio błędów proceduralnych.
Maradona jest uważany za jednego z najwybitniejszych piłkarzy w historii. W 1986 roku był kapitanem reprezentacji Argentyny, która sięgnęła na boiskach Meksyku po mistrzostwo świata. W latach 1984-1991 grał w Napoli, strzelając 115 goli w 259 meczach. Z Maradoną w składzie klub z Neapolu zdobył swoje jedyne tytuły mistrza Włoch (1987, 1990) oraz Puchar UEFA (1989).

ah