Logo Polskiego Radia
polskieradio.pl
Aneta Hołówek 17.04.2013

Zbigniew Boniek: w Polsce żyjemy obok wielkiej piłki

- Chciałbym, żeby w Polsce było dwudziestu oligarchów, a właściciel PSG zainwestował u nas, a nie w Paryżu, ale tak nie jest. Co daje deprecjonowanie polskich piłkarzy czy sportowców, nabijanie się z nich? - mówi Zbigniew Boniek w Fakcie.
Zbigniew BoniekZbigniew Boniek PAP/Grzegorz Michałowski

Po meczu Polska Ukraina kibice dyskutowali o zmianie trenera reprezentacji. Prezes PZPN podkreśla, że nie zamierza nic zmieniać.

- Jeśli ktoś publicznie deklaruje, że kocha swoją żonę, to pewnie mają w domu sto tysięcy kryzysów. Mam zaufanie do trenera Waldemara Fornalika, choć wszyscy jesteśmy niepocieszeni po meczach z Irlandią i Ukrainą. Są między nami różnice zdań, co nie oznacza, że od razu trzeba się rozejść. Porażki boją się tylko słabi. Słabi chcą przykleić się do sukcesów. My oczywiście chcemy wygrywać, ale przecież nie wygrywamy od kilkunastu lat, to nie jest przypadek. Wy dziennikarze, musicie być psychologami. Musicie wiedzieć, że nie będziecie mnie ćwiczyć, bo nie mam ochoty dementować codziennie czegoś, czego nie powiedziałem – wyjaśnia Boniek.

Waldemar Fornalik został trenerem chwilę przed tym gdy stanowisko prezesa PZPN objął Zbigniew Boniek. - Może ja wybrałbym kogoś innego, niż Fornalik, ale jak już został Fornalik, to zaczął dobrze sobie radzić - mówi Zbigniew Boniek. Prezes nie zdradza, kogo ewentualnie wybrałby na jego miejsce.

- Nie, tego wam nie powiem, ale uważałem wówczas, że z punktu widzenia psychologii ta reprezentacja potrzebowała kogoś innego. Fornalik zremisował z Czarnogórą i był bliski zwycięstwa, był też bliski wygranej z Anglią. Czasem rzeczy zaczynają układać się gorzej, ale wtedy trzeba się podnieść. Zmiana trenera dzisiaj nie byłaby rzeczą logiczną.

Prezes Boniek analizuje także postawę i oczekiwania kibiców piłkarskich, którzy wymagają od polskich piłkarzy bardzo wiele.

- Jesteśmy w siódmej dziesiątce rankingu FIFA, ale musimy pojechać na każde mistrzostwa świata i Europy, prawda? Sport, to jest sprzedawanie emocji i nie ma wpływu na PKB czy giełdę papierów wartościowych. Czego my właściwie oczekujemy od piłki? Na ostatnich mistrzostwach świata i Europy zawodziliśmy na najwyższym poziomie. Czy my potrafimy się cieszyć tym, co mamy, czy wolimy żyć mrzonką, ideałami? Chciałbym, żeby w Polsce było dwudziestu oligarchów, a właściciel PSG zainwestował u nas, a nie w Paryżu, ale tak nie jest. Co daje deprecjonowanie polskich piłkarzy czy sportowców, nabijanie się z nich? Kibic piłkarski jest inny, on nie krzyczy: "Nic się nie stało!". Chłopcy po San Marino byli naprawdę podłamani.

Na pytanie dotyczące poziomu polskich trenerów Zbigniew Boniek odpowiedział tak: - My żyjemy obok wielkiej piłki. Nie mamy okna na świat. Nasi zawodnicy je mają. Szczęsny, Boruc, Lewandowski, Piszczek, Błaszczykowski – pojedynczy zawodnicy mają okno otwarte. Trener musi mieć wynik. Kiedyś wyjeżdżał Górski, Gmoch, Kasperczak i sobie radzili.

Franciszek Smuda po tym jak przestał być trenerem reprezentacji Polski wyjechał do Regensburga, by tam ratować niemiecki klub przed spadkiem.

- Dla Franka nie liczył się wynik sportowy tylko kasa. Każdy normalny, kto spojrzał na ten klub, wiedział, że można tylko spaść z ligi. Spaść lepiej lub gorzej. Myślę, że Franek od czerwca będzie trenerem jednego z polskich klubów i odbuduje pozycję, czego mu życzę, bo widzę, że chęci ma jak młody źrebak.

ah, Fakt