Logo Polskiego Radia
polskieradio.pl
Marcin Nowak 25.04.2013

Liga Mistrzów: Borussia - Real Madryt. Ryczel znów dał popis stronniczości

Mecz Borussii Dortmund z Realem Madryt (4:1) można było zobaczyć z komentarzem Sergiusza Ryczela. Dziennikarz nSport znów nie ukrywał swoich sympatii.
Borussia DortmundBorussia Dortmund PAP/EPA/BERND THISSEN
Galeria Posłuchaj
  • Wojciech Szymański (PR Berlin) - relacja z meczu półfinałowego Ligi Mistrzów Borussia Dortmund - Real Madryt (IAR)
Czytaj także

Piłkarze Borussii Dortmund pokonali przed własną publicznością Real Madryt 4:1 (1:1) w pierwszym meczu półfinałowym piłkarskiej Ligi Mistrzów. Bohaterem spotkania był polski napastnik - Robert Lewandowski.

Komentarz znów przesadzony?

Klubowe spotkania w europejskich pucharach mają to do siebie, że gdy nie gra w nich polskich zespół - kibice znad Wisły często są podzieleni w swoich sympatiach. Nie zmienia tego nawet fakt, że trzech reprezentantów Polski występuje w zespole mistrza Niemiec. Często nie rozumieją tego niektórzy komentatorzy sportowi.

Już w ćwierćfinale Ligi Mistrzów prawdziwą burzę wywołał - Sergiusz Ryczel, relacjonując mecz rewanżowy Borussii Dortmund z Malagą CF. Mistrzowie Niemiec awansowali po dwóch golach w doliczonym czasie gry (jeden z nich zdobyty został ze spalonego) i dziennikarz nSport nie potrafił ukryć radości przy decydującej bramce dla zespołu Juergena Kloppa. Zresztą zastrzeżenia do jego obiektywizmu dotyczyły nie tylko tej sytuacji, ale całości spotkania w Dortmundzie.

Ryczel tłumaczył się potem w wywiadzie dla 2x45.com.pl , że taką przyjęto konwencję komentowania spotkań drużyny, gdzie gra trójka Polaków (Jakub Błaszczykowski, Łukasz Piszczek, Robert Lewandowski). - Powiem tak: świadomie przyjęliśmy pewną konwencję jeśli chodzi o mecze Borussii Dortmund. Wydaje mi się, że była ona oczywista od pierwszego spotkania tej drużyny w Lidze Mistrzów. A konwencja była taka, że BVB jest "polskim" klubem - tak jest nazywana we wszystkich mediach, na wszystkich portalach. Oczywiście chodzi o metaforę. Pokazujemy mecze Borussii z należytym pietyzmem, bo to klub bliski polskiemu kibicowi. To naturalne. Taka konwencja narzuca się sama i my nie jesteśmy jakimś wyjątkiem. Podobnie rzecz wygląda w innych krajach - zaznaczył.

Mimo tego - zdecydowana większość kibiców w Polsce w ostrych słowach wypowiedziała się o sposobie komentowania spotkań przez Sergiusza Ryczela. Niektórzy domagali się odsunięcia go od relacjonowania następnych spotkań mistrza Niemiec w Lidze Mistrzów. Tak się jednak nie stało.

Kapitalne osiągnięcie polskiego napastnika

Można się było spodziewać, że komentarz Sergiusza Ryczela do meczu Borussii Dortmund z Realem Madryt nie będzie się różnił od konwencji przyjętej wcześniej przez dziennikarza nSport. Mimo iż dużo polskich fanów kibicuje ekipie "Królewskich" - w tym nawet prezes PZPN - Zbigniew Boniek.

Rozmowa
Rozmowa Zbigniewa Bońka i Sergiusza Ryczela na Twitterze

Półfinał Ligi Mistrzów okazał się meczem marzeń reprezentanta Polski. Lewandowski zdobył dla mistrza Niemiec aż cztery bramki! Polski snajper tym samym został dziewiątym piłkarzem w historii Ligi Mistrzów, który trafił do siatki rywali czterokrotnie w jednym meczu.
To kapitalne osiągnięcie Roberta Lewandowskiego można porównać do wyczynu legendy Realu Madryt - Węgra Ferenca Puskasa. Gracz "Królewskich" w 1960 roku strzelił cztery gole w finale Pucharu Europy (jak dawniej nazywała się Liga Mistrzów) z Eintrachtem Frankfurt (7:3). Od tamtej pory żaden piłkarz nie był w stanie strzelić tylu bramek w fazie półfinałowej, bądź finale tych rozgrywek.

Nic więc dziwnego, że przy takiej a nie innej konwencji - Sergiusz Ryczel znów nie zważał na obiektywizm i cieszył się niesamowicie z bramek zdobywanych przez Roberta Lewandowskiego. Cieszyły się też zapewne rzesze kibiców Borussii, czy zwolennicy polskich piłkarzy w zespole mistrza Niemiec. Ale oni nie komentowali spotkania w telewizji...

Absolutnie nikt nie neguje, że występ polskiego napastnika był genialny i Robert Lewandowski zapisał się w historii piłki nożnej. Nie dokonał tego jednak występując w reprezentacji Polski, czy nawet w polskim zespole klubowym, a w barwach Borussii Dortmund. Może czas, aby niektórzy polscy komentatorzy sportowi wreszcie to zrozumieli i starali się o bardziej wyważony komentarz w meczach dwóch zagranicznych drużyn, gdzie naprawdę grzechem nie jest, gdy kibcuje się zespołowi, w którym nie gra żaden Polak?

Marcin Nowak, PAP, 2x45.com.pl, polskieradio.pl