Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Martin Ruszkiewicz 09.05.2013

Finał Pucharu Polski. Prezes Legii: nie wpuścimy już kibiców Śląska!

Prezes Legii Warszawa - Bogusław Leśnodorski - podsumował środowe spotkanie Pucharu Polski i był zażenowany postawą fanów Śląska Wrocław, którzy rzucili kilkanaście rac w na murawę oraz w sektory kibiców gospodarzy.
Prezes Legii Warszawa Bogusław Leśnodorski podczas spotkania z mediami, którego głównym tematem było podsumowanie organizacji meczu finałowego Pucharu Polski.Prezes Legii Warszawa Bogusław Leśnodorski podczas spotkania z mediami, którego głównym tematem było podsumowanie organizacji meczu finałowego Pucharu Polski.PAP/Bartłomiej Zborowski

Legia Warszawa przegrała w środę na własnym stadionie ze Śląskiem Wrocław 0:1, ale i tak zdobyła Puchar Polski. Ten sukces dało im zeszłotygodniowe zwycięstwo 2:0 we Wrocławiu.

Podczas meczu na murawie stadionu wylądowały race, a po spotkaniu prawdopodobnie doszło do przepychanek ochrony z pseudokibicami. Prezes Legii - Bogusław Leśnodorski - rozmawiał na ten temat z wojewodą mazowieckim w czwartek rano. Przekonywał, że zamykanie jakiejkolwiek z trybun nie jest najlepszym rozwiązaniem.

- Wojewoda powiedział, że na razie nie będzie podejmował żadnych decyzji. Moim zdaniem, nie powinien zamykać trybuny gości, gdyż to byłoby po prostu nie fair. Mam jednak nadzieję, że Śląsk po tym, co zrobił tu wczoraj, nie wejdzie na sektor co najmniej przez najbliższe dwa lata. Nie uważam, żeby kibice Lecha powinni ponieść odpowiedzialność za zachowanie fanów Śląska - zaznaczył prezes Legii.

Według prezesa stołecznego klubu sprawa zamknięcia trybuny północnej (tak zwanej: "Żylety”) odbiła się także na grze piłkarzy Legii.

- Mam nadzieję, że taka sytuacja się już nie powtórzy. To były dwa najtrudniejsze dni w mojej prezesurze. Nigdy w życiu nie spotkałem się z taką sytuacją - przyznał Leśnodorski.

"Nie nakręcajcie spirali"

W części nieoficjalnej prezes stołecznego zespołu przyznał, że do czasu rozpoczęcia środowego spotkania był przekonany, iż ono w ogóle się nie odbędzie. Po pierwszym gwizdku odetchnął z ulgą.

Prezes Legii dużą wagę przykłada do roli mediów. Według niego piętnowanie w środkach masowego przekazu zakazanych incydentów, nakręca spiralę kolejnych wydarzeń, bowiem kibicom chodzi o pojawienie się w mediach.

- Jeśli nie pójdzie się w kierunku pozytywnych zmian, sytuacje z zamykaniem stadionów będą się powtarzać. Trudno dopatrywać się w mediach pozytywnych informacji na temat kibiców. Przed finałem PP przedstawiciele straży pożarnej, policji i władz miasta byli przekonani, że mecz zakończy się ogromną awanturą. Współczuję wojewodzie, ponieważ przy takim przekazie medialnym jest w bardzo trudnej sytuacji - zakończył Leśnodorski.

Rewanżowy mecz finału Pucharu Polski zgromadził na Pepsi Arenie blisko 30 tys. kibiców. Na wejście piłkarzy na płytę boiska kibice przygotowali niespotykaną oprawę na trzy trybuny, a na początku drugiej połowy na "Żylecie" pojawiła się podświetlana sektorówka z herbem Legii i Syrenką.

IAR, PAP, Eurosport, mr