Logo Polskiego Radia
PAP
Marcin Nowak 05.09.2013

Brazylia 2014: Polska - Czarnogóra. Dla gości liczą się tylko trzy punkty

Trener piłkarskiej reprezentacji Czarnogóry Branko Brnovic przyznał, że choć sytuacja jego zespołu w eliminacjach mistrzostw świata jest lepsza niż Polaków, to w piątkowym meczu w Warszawie interesują go tylko trzy punkty.
Branko BrnovićBranko Brnović PAP/Bartłomiej Zborowski
Posłuchaj
  • Jakub Błaszczykowski (kapitan reprezentacji Polski) przed meczem z Czarnogórą (IAR)
  • Waldemar Fornalik (trener reprezentacji Polski) o formie swoich podopiecznych przed meczem z Czarnogórą (IAR)
  • Waldemar Fornalik (trener reprezentacji Polski) o sytuacji drużyny w grupie przed meczem z Czarnogórą (IAR)
Czytaj także

Brazylia 2014: Polska - Czarnogóra. Po tym meczu wszystko będzie jasne. Relacja w Jedynce!

- Przyjechaliśmy wygrać - podkreślił.
- Zdajemy sobie sprawę, że Polacy muszą wygrać, że dla nich to mecz ostatniej szansy. Ale choć nasza sytuacja jest nieco lepsza, to myśląc o awansie do mundialu, co jest naszym celem, też interesują nas tylko trzy punkty. Przyjechaliśmy do Warszawy wygrać - powiedział Brnovic na konferencji prasowej na Stadionie Narodowym.

Siła reprezentacji Polski: Błaszczykowski, Lewandowski i Sobota
W kilku wypowiedziach nie szczędził komplementów biało-czerwonym.
- Już przed rozpoczęciem kwalifikacji mówiłem, że Polska to czołowa drużyna Europy, mająca w składzie wielu świetnych piłkarzy. I zdania nie zmieniam. Analizowałem spotkania z Ukrainą czy Mołdawią. Mimo gorszych wyników polski zespół pozostawił po siebie dobre wrażenie. Gdyby wykorzystał kilka okazji do zdobycia bramki, dziś sytuacja w tabeli wyglądałaby inaczej - zaznaczył czarnogórski szkoleniowiec.
Pytany o atuty ekipy Waldemara Fornalika wymienił dwa nazwiska, które nikogo nie zaskoczyły - Roberta Lewandowskiego i Jakuba Błaszczykowskiego oraz... Waldemara Sobotę.
- Z obserwacji meczu towarzyskiego z Danią wynika, że to właśnie ta trójka decyduje teraz o obliczu polskiej reprezentacji - przyznał.
Polska nie ma słabych stron
Z kolei słabych stron nie chciał wskazać, bo - jego zdaniem - takich nie ma. Po tym zdaniu na jego twarzy pojawił się jednak szeroki uśmiech.
Zwrócił uwagę, że w zespole gospodarzy piątkowego spotkania zabraknie Łukasza Piszczka, ale ocenił, iż ubytki w jego zespole są większe.
- Brakuje m.in. Andriji Delibasica, Vladimira Volkova czy Savo Pavicevica. Gdybym dobrze policzył, to pewnie z sześciu nieobecnych bym znalazł. Ale sądzę, że skład, który przyjechał do Warszawy, stać na zwycięstwo - podkreślił.
- Może jesteśmy nieco osłabieni, ale wciąż stanowimy zgrany zespół, który jest świadomy celu. Myślę, że gra na najwyższych obrotach przez 90 minut powinna wystarczyć, by go zrealizować - dodał.

Vucinić mógłby się nawet rozebrać do naga
O świadomości wagi piątkowego pojedynku zapewnił też kapitan bałkańskiej jedenastki Mirko Vucinic.
- Eliminacje wkraczają w decydującą fazę. Jeśli chcemy awansować na mundial w Brazylii, nie możemy sobie pozwolić na stratę punktów. Zdajemy sobie sprawę, jak ważny mecz nas czeka, ale postaramy się powstrzymać emocje i skoncentrować się na grze - powiedział napastnik Juventusu Turyn, który znany jest m.in. z tego, że czasem po zdobyciu gola spodenki... zakłada na głowę.
Czy w Warszawie też będzie się w ten sposób cieszyć, gdy trafi do siatki? - Gdybym wiedział, że to zapewni nam udział w mistrzostwach świata, mógłbym się nawet rozebrać do naga - zadeklarował.
Czarnogóra z dorobkiem 14 punktów w siedmiu spotkaniach prowadzi w tabeli grupy H kwalifikacji. Polska - z dziewięcioma - jest czwarta. Anglia ma 12 "oczek", a Ukraina - 11, ale wszystkie te trzy zespoły rozegrały po sześć meczów.
Do MŚ awansuje tylko zwycięzca grupy, a ekipa z drugiego miejsca może szukać szansy w barażach.

Wszystko o meczu Polska - Czarnogóra w specjalnym serwisie Polskiego Radia

 

man