Logo Polskiego Radia
Trójka
Ewa Dryhusz 26.07.2012

Studio Irzykowskiego to był prawdziwy zespół

- Tam się chciało spędzać czas. Paradoksalnie konfrontacja z innymi osobowościami sprawiała, że czuliśmy się wolni wewnętrznie. Powstało sporo filmów, które wnoszą coś oryginalnego do języka filmowego - mówiła Magdalena Łazarkiewicz o Studiu im. Karola Irzykowskiego.
Kadr z filmu Pożegnanie jesieni, reż. Mariusz TrelińskiKadr z filmu "Pożegnanie jesieni", reż. Mariusz TrelińskiFot. materiały promocyjne

Ważnym akcentem programowym tegorocznego Festiwalu Nowe Horyzonty we Wrocławiu jest prezentacja filmów, które powstały w Studiu im. Karola Irzykowskiego. W latach 80. w tym niezwykle twórczym zespole filmowym debiutowało wielu cenionych dziś polskich reżyserów.

- Zmaterializował się pomysł, który rzucił pięć lat temu Piotr Łazarkiewicz - mój mąż, reżyser, również uczestnik tego studia. Pomysł, żeby zorganizować retrospektywę. Niestety, Piotr nie doczekał tego momentu - mówiła Magdalena Łazarkiewicz o przygotowaniach retrospektywy, podkreślając, że dorobek Studia jest wyjątkowy nie tylko w sferze filmowej, ale i ruchu myśli, który towarzyszył temu fenomenowi.

- Władza nie spodziewała się, że tu będą powstawać filmy, które będą mieć potem jakieś znaczenie. Założenie było, że mogą powstawać filmy co najwyżej średniometrażowe - przypomniał Wiesław Saniewski. We Wrocławiu do niedzieli można obejrzeć w sumie 36 produkcji tego studia. O doborze tytułów i twórców prezentowanych na festiwalu opowiadał Jan Topolski. Selekcjoner Nowych Horyzontów podkreślił, że szkieletem programu stanowiła lista filmów wysłana przez Piotra Łazarkiewicza ponad 4 lata temu.

Robert Gliński wspominał prace nad "Niedzielnymi igraszkami" i odczucia, jakie mu towarzyszyły jako debiutantowi, którego film cztery lata przeleżał na półce, nim mógł się spotkać z publicznością. - Znalazłem się jakby w bajce, zaproponowano mi rzecz niemożliwą i dużą swobodę artystyczną. Rozmawialiśmy ze sobą wszyscy, wzajemnie otwieraliśmy sobie oczy, emocje były niesłychane - wspomina atmosferę Studia lat 80. Wiesław Saniewski.

Reżyser na przykładzie perypetii "Nadzoru" z cenzurą omówił klimat twórczy i zestawił go z dzisiejszą rzeczywistością. - Tam przeciwnik był jasno określony: władza, cenzura, pewna konwencja, z którą można było walczyć, jakoś to ominąć. Czasami dzisiaj jest trudniej. Dzisiaj kino polskie przestaje być kreacyjne, chce być dokumentem i udaje dokument, tak naprawdę to podglądactwo i to jest katastrofa - stwierdził.

Więcej o fenomenie Studia i jego osiągnięciach, dowiesz się słuchając całej rozmowy w "Klubie Trójki - 25 lipca 2012". Zapraszamy na Trójkowe relacje z festiwalu Nowe Horyzonty - szczegółowy rozkład jazdy TU<<. Uwadze polecamy także nasz subiektywny przewodnik po Nowych Horyzontach.

(ed)