Logo Polskiego Radia
Jedynka
Piotr Grabka 02.05.2014

Tybet to ani lewitujący lamowie, ani kraina tortur i śmierci

- Podróżując z turystami do Tybetu bardzo często widzę, że są rozczarowani tym, co tam widzą. Wchodzą do klasztoru i spodziewają się zobaczyć np. lewitującego lamę. Zamiast tego często widzą lamów, którzy grają sobie na komórce. Jest zbyt normalnie – mówiła w Jedynce Iwona Bartoszcze, organizatorka wypraw do Azji.
TybetTybetGlow Images/East News

Zdaniem Iwony Bartoszcze największym problemem Tybetu są Chiny. Ona sama politykę Państwa Środka wobec Tybetu nazywa wprost okupacją, choć chińska propaganda używa terminu "modernizacja". - Każdy kij ma dwa końce. Prawdą jest, że Tybet to najbiedniejszy region Chin i że Chińczycy pompują tam gigantyczne pieniądze. W 2009 roku na inwestycje w tym kraju przeznaczyli bodaj 3 mld dolarów. Z drugiej strony Tybetańczyków nikt nie pyta, czy chcą tego rozwoju, który bardzo często przynosi im same szkody - przekonywała podróżniczka.

Iwona Bartoszcze jest współautorką powstającego właśnie pierwszego w Polsce przewodnika turystyki solidarnej poświęconej Tybetowi. - Jednym z kryteriów doboru miejsc, o których piszemy, oprócz oczywistej atrakcyjności turystycznej, jest to, by były to miejsca obecne na politycznej mapie Tybetu. Miejsca, gdzie ludzie protestują przeciwko chińskiej polityce, a turyści swoją obecnością i swoimi pieniędzmi mogliby ich wesprzeć - tłumaczył gość Jedynki.

Wesprzeć inicjatywę można wchodząc na stronę www.mintu.me. Przyjmowane są wpłaty w wysokości od 5 do 500 zł. - Jeżeli wpłaci się 5 zł, dostaje się od nas podziękowania na Facebooku; za 20 zł zostanie się wymienionym z imienia i nazwiska w przewodniku, a także otrzyma się egzemplarz książki. Przy jeszcze większych wpłatach przewidziane są również prezenty związane z Tybetem - zachęcała Iwona Bartoszcze.

Rozmawiał Tomasz Michniewicz.

pg, mm