Logo Polskiego Radia
Dwójka
Jacek Puciato 09.05.2013

Grzech Almodovara. Założył ciuchy sprzed 40 lat

- "Przelotni kochankowie” nawiązują do wczesnych filmów Almodovara, ale pozbawieni są ich energii - oceniał krytyk filmowy Bartosz Żurawiecki w "Rozmowach po zmroku".
Fot. z filmu Przelotni kochankowie, reż. Pedro AlmodovarFot. z filmu "Przelotni kochankowie", reż. Pedro Almodovarmat. prasowe
Posłuchaj
  • Grzech Almodovara. Założył ciuchy sprzed czterdziestu lat/Bartosz Żurawiecki i Magdalena Sendecka rozmawiają o filmie "Przelotni kochankowie”/Audycję prowadził Marcin Pesta/Rozmowy po zmroku/Dwójka
Czytaj także

W filmie "Przelotni kochankowie”, który w piątek wszedł na ekrany polskich kin, Pedro Almodovar zaprasza widzów na pokład samolotu, który leci z Madrytu do Meksyku. W pewnym momencie, z powodu usterki technicznej, bezpieczeństwo pasażerów zostaje zagrożone. Piloci są absolutnymi profesjonalistami i robią wszystko, by rozwiązać tę nietypową sytuację. Personel pokładowy bez reszty poświęca swe ciała i dusze, by w każdy możliwy sposób uprzyjemnić podróż pasażerom, którzy czekają na rozwój wypadków. Okazuje się, że życie w chmurach jest tak samo skomplikowane, jak i na ziemi, a przyczyny tego są zawsze te same: seks i śmierć.

To już 19 film w dorobku Pedra Almodovara i pierwsza od 10 lat komedia. Jak zapowiada słynny reżyser – to powrót do gatunku, którym rozpoczynał karierę w latach 80. Na razie jednak film zbiera sporo negatywnych komentarzy. Zawiedzeni nim byli też goście dwójkowych "Rozmów po zmroku”.

- Jestem, niestety, rozczarowana – ze smutkiem stwierdziła krytyk filmowy Magdalena Sendecka. – Obejrzałam ten film z błąkającym się na ustach uśmieszkiem, trudno się bowiem na nim nie uśmiechnąć. Czołówka jest znakomita, animowana, jest dużo dobrej muzyki, wszystko jest opowiedziane sprawnie. Natomiast film ten jest pozbawiony czegoś, co u Almodovara było najważniejsze, dramatyzmu i głębi – zaznaczyła.

Jej zdaniem w poprzednich filmach hiszpański reżyser potrafił opowiadać o sprawach bardzo poważnych w tonie komicznym, groteskowym, bawiąc się kiczem. - Natomiast tutaj z tego wszystkiego niewiele zostało, to jest bardzo przykre. Moim zdaniem Almodovar popełnił grzech chcąc nosić te same ciuchy, które zakładał czterdzieści lat temu i to się niespecjalnie udało – oceniała Magdalena Sendecka.

Krytyk filmowy Bartosz Żurawiecki przekonywał, że Almodovar bardzo chciał się zresetować, gdyż jego poprzednie filmy były coraz bardziej skomplikowane narracyjnie, fabularnie, gdzie oglądaliśmy podwójne, potrójne tożsamości bohaterów. - A ten film jest bardzo prosty. On postanowił wrócić do źródeł, do takich anarchizujących komedii, które kręcił na początku lat 80., kiedy cała Hiszpania budziła się do życia, odzyskiwała wolność i energię, była w stanie nieustającej fiesty po śmierci generała Franco. Myślę, że ten film jest takim komediowo-sentymentalnym powrotem do nich. Ale nie powinno się wchodzić dwa razy do tego samego źródła. Ten obraz nie ma energii, co pierwsze jego dzieła, zmieniły się też czasy – podkreślał Żurawiecki.

Audycję prowadził Marcin Pesta.