Logo Polskiego Radia
Trójka
migrator migrator 17.07.2009

Grzegorz Napieralski

Nowelizacja budżetu jest przygotowana w sposób skrajnie nieodpowiedzialny. Po pierwsze za późno, po drugie z dużą dozą ładunku nieprawdziwych informacji.

Z przewodniczącym SLD Grzegorzem Napieralskim rozmawia Damian Kwiek.

Pomimo zapowiedzi nie poznaliśmy wczoraj decyzji prezydenta w sprawie ustawy medialnej. Jak pan przewodniczący myśli, dlaczego?

Prezydent ma czas. Przecież nie musi tego powiedzieć w czwartek, może powiedzieć to w piątek. Jego wola, widocznie miał inne ważniejsze sprawy.

Ale ministrowie prezydenccy od kilku dni zapowiadali, że decyzja zapadnie w czwartek, a jednak tak się nie stało. To przypadek?

Nie wiem, trzeba pytać ministrów i pana prezydenta.

Dlaczego zdecydował się pan na rozmowę z przedstawicielem Platformy jeszcze przed decyzją prezydenta? Mówię o wczorajszym spotkaniu m.in. ze Zbigniewem Chlebowskim.

Jestem człowiekiem dobrze wychowanym, jak ktoś zaprasza i bardzo nalega, żeby się choć na chwilę spotkać, jeżeli jest czas w kalendarzu, to oczywiście się spotykam.

Było o czym rozmawiać?

Nie było.

To po co to spotkanie?

Też zapytałem pana przewodniczącego Chlebowskiego. Powiedziałem mu wprost, że po pierwsze ta rozmowa nie ma sensu, dlatego, że nie ma decyzji pana prezydenta i to żadna arogancja, żadna buta z mojej strony, tylko o czym rozmawiać, skoro nie wiadomo, jak będzie droga obrana przez pana prezydenta Lecha Kaczyńskiego? Wyraziłem wątpliwość co do ważności tych rozmów, które prowadzę w tym gabinecie przewodniczącego PO. To nie jest jakiś zarzut do przewodniczącego Chlebowskiego, bo on w ostatnim czasie zachowywał się bardzo fair, wszystko było z jego strony prowadzone dobrze, tylko że potem przychodził pan premier i wszystko wywracał do góry nogami. Powiedziałem, że mamy taką wątpliwość i zostaliśmy wprowadzeni w błąd, okazało się, że pan premier jest człowiekiem bez zasad…. I czy jest sens o czymś rozmawiać? Przewodniczący Chlebowski przekonywał, że jednak tak. ja powiedziałem, że jak część klubu parlamentarnego PO znowuż zagłosuje inaczej niż było ustalone, to co w tedy się stanie.

A co w trakcie tego dwudziestominutowego spotkania proponował Zbigniew Chlebowski?

To była rozmowa wyłącznie o tym, jak się zachować, co robić, żeby dalej współpracować, że jest może szansa naprawy tej ustawy. Powiedziałem, że raczej nie ma, ponieważ ustawa już jest u prezydenta, może być najwyżej skierowana do Trybunału albo zawetowana, więc za wiele nie możemy zrobić.

O jakich poprawkach mówił w takim razie przewodniczący Platformy?

Nie wiem. Naprawdę, proszę mi uwierzyć. Pan mówi dwadzieścia minut, mnie się wydaje, że to nawet krócej było…

Tak media podawały.

Okej, nie będę się kłócił o kilka minut. Nie, no nie było żadnych szczegółów. Po prostu nie było żadnych szczegółów.

A wie pan, dlaczego podczas tego spotkania nie było ministra finansów? Zbigniew Chlebowski zapowiadał, że poza przedstawicielami SLD i PSL będzie także minister finansów, aby można było rozmawiać o konkretach czyli o pieniądzach.

Nie wiedziałem, że miał być pan minister finansów. Było to zaproszenie wyłącznie przewodniczącego Chlebowskiego. I w gronie przewodniczący Chlebowski, PO, przewodniczący Żelichowski, PSL i ja. O ministrze finansów nic nie wiem. Natomiast pytanie, po co minister finansów, bo przecież znamy jego wypowiedzi: nie dam nic na media publiczne, nie ma pieniędzy w budżecie…

Minister finansów nie mówił, że nie da nic, tylko że nie może zadeklarować kwoty, ale nie, że tych pieniędzy w ogóle nie będzie. Prawda?

Tak, ale jak da 50 mln zł, to pan redaktor dokładnie wie, że choćby to znakomite studio i wspaniały Trzeci Program Polskiego Radia po prostu przestałby istnieć. I wielu słuchaczy, którzy nas teraz słuchają, słuchają wielu znakomitych programów, nie tylko w Trójce, ale w każdym innym programie Polskiego Radia, nie miałoby już czego szukać na tych falach. Pan minister finansów wprowadza Polaków w błąd, nie tylko przy ustawie medialnej, ale w różnych ważnych dziedzinach życia. Przypominam, ze zapowiadał, że nie będzie cięć w policji. Były. Zapowiadał, że nie będzie cięć w sferze socjalnej. Wiemy już, że są. Zapowiadał, że nie będzie cięć w nauce, edukacji. Wiemy, że już są… Rozmowa z ministrem finansów byłaby moim zdaniem o niczym, bo to jest człowiek absolutnie niewiarygodny.

Decyzję prezydenta w sprawie ustawy medialnej mamy poznać w południe. Taki jest kolejny zadeklarowany termin. Jaki argumenty zdaniem pana przewodniczącego przemawiają za wetem, a jakie za odesłaniem ustawy do Trybunału?

Stawia mnie pan w bardzo trudnej sytuacji, ponieważ my jako SLD mamy swoje zastrzeżenia do ustawy, o czym mówiliśmy wielokrotnie. Natomiast teraz, gdybym tak rozgraniczył te argumenty, mogłoby to być poczytane jako sugestia dla pana prezydenta. My jako klub parlamentarny jesteśmy bardzo wstrzemięźliwi w wypowiedziach na ten temat. dlatego, że ta decyzja należy do pana prezydenta.

Ale pan sam namawiał prezydenta do podpisania jednak tej ustawy po to, aby można było ją poprawić.

To był taki cały pakiet, jeżeli mogę przypomnieć – to był taki pakiet, że pan prezydent podpisuje ustawę, w tym czasie jest już przygotowana nowelizacja i do tej nowelizacji jest zebrana większość parlamentarna. Wiemy, że przez ostatnie dni czy tygodnie było wokół tej ustawy tyle zamieszania, że mimo, że mamy nasz projekt nowelizacji bądź nawet przygotowany projekt ustawy, to jakoś tę większość trudno znaleźć. Co będzie dalej, zobaczymy.

Jak SLD zagłosuje w przypadku weta? Czy coś się zmieniło w tej sprawie? Bo wiemy, jakie były deklaracje.

Powiemy, jak będzie weto.

A jeśli będzie?

Wtedy zbierze się klub parlamentarny i podejmie decyzję.

Sejm ma dzisiaj głosować nad wotum zaufania wobec ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka. Rozkład sił w parlamencie jest taki, że wniosek prawdopodobnie przepadnie. A jak do tego wniosku odniesie się Sojusz?

Uważamy, że pan minister Grabarczyk, minister infrastruktury odpowiadający przede wszystkim za budowę dróg, jest jednym z najsłabszych ministrów tego rządu, obok minister zdrowia pani Kopacz, pani minister edukacji narodowej – pani minister Hall, ministra finansów… to jest czwarty czy piąty minister, który nie radzi sobie w swoim resorcie. Nie budujemy autostrad, nie budujemy dróg… jedyne, co potrafi rząd robić, to stawiać fotoradary i to jedyna poprawa bezpieczeństwa. Nasza odpowiedź jest czytelna: jesteśmy za odwołaniem pana ministra.

Jutro Sejm ma zająć się głosowaniem nad projektem budżetu. Tu także niespodzianki z państwa strony nie będzie?

Nowelizacja budżetu jest przygotowana w sposób skrajnie nieodpowiedzialny. Po pierwsze za późno, po drugie z dużą dozą ładunku nieprawdziwych informacji. Po głębokiej analizie cięć budżetowych zauważyliśmy, ze cięcia dotykają osób najbiedniejszych, najsłabszych, średniej grupy zarabiającej. Jeżeli znajdujemy pozycję, że tnie minister miliony złotych na zakup podręczników dla osób niepełnosprawnych, na stypendia dla uczniów w szkołach i na studiach, jeżeli cięte są fundusze alimentacyjne dla samotnych matek, największe cięcia są w pozycji „opieka społeczna”, domy opieki społecznej będą zagrożone, no to jak lewica może się zachować?

Co jest z tych spraw, o których pan wspomniał albo, których nie wymienił, najpoważniejszym błędem tej nowelizacji budżetowej?

Po pierwsze ona jest przygotowana za późno. Gdyby na początku roku był przygotowany pakiet ratowania polskiej gospodarki, polskiego budżetu, można by było usiąść do wspólnej pracy. Tego rząd nie zrobił. Zaklinał rzeczywistość, oszukiwał Polaków dlatego, ze były wybory do Parlamentu Europejskiego i wiele negatywnych mechanizmów się już uruchomiło, trudno je zatrzymać. Po drugie zamiast pobudzać gospodarkę przez te miesiące na początku roku, myśmy ją schładzali, czyli nie było projektów rządowych, nie było dużych rządowych inwestycji, nie ma wykorzystania środków unijnych, które by pobudzały gospodarkę, dawałyby miejsca pracy, ludzie by zarabiali i wydawali pieniądze. No i też bezmyślna polityka cięć w tym budżecie – bo jeżeli się tnie stronę socjalną, społeczną, sferę służby zdrowia, gdzie my, obywatele za chwilę to odczujemy, tnie się inwestycje rządowe, to za chwilę naprawdę będziemy w wielkiej recesji.

SLD nie będzie współpracowało z rządem, a z prezydentem taka współpraca w najbliższych miesiącach jest możliwa?

Trudno współpracować z prezydentem, bo to jest osoba trochę z dala parlamentu. Natomiast my z rządem chcemy współpracować, deklarowaliśmy wielokrotnie, nie tylko w wystąpieniach sejmowych, ale i w konkretnych działaniach., złożyliśmy ofertę rozmowy i współpracy, jeżeli chodzi o wprowadzenie waluty euro, o pakiet kryzysowy, o przejrzystość finansów publicznych. Każda z tych ofert przez pana premiera Donalda Tuska została odrzucona. Domagaliśmy się przejrzystości sfery budżetowej dlatego, że chcieliśmy wiedzieć, jakie są niedobory. Mamy doświadczenie jako SLD, bo rządziliśmy dwukrotnie, udało nam się wtedy Polskę wyprowadzić z kryzysu, wiemy, jakie to jest ciężkie zadanie, chcielibyśmy tą wiedzą się podzielić.

Pytam o współpracę z prezydentem, ponieważ wczoraj jedna z gazet napisała, że Sojusz razem z prezydentem chce zablokować poza ustawą medialną, jeszcze trzy ustawy: koszyk świadczeń gwarantowanych, pakiet antykryzysowy i ustawę dotyczącą NIK-u. To prawda?

Nie, to są spekulacje gazety. Jeżeli chodzi o NIK, my prowadzimy bardzo otwartą politykę. Mieliśmy zastrzeżenia, zwołaliśmy konferencję prasową, powiedzieliśmy na konferencji, ale również panu marszałkowi, co nam się nie podoba. Ustawa została ściągnięta z porządku obrad. Mam nadzieję, że będzie dopracowana. Ta ustawa pokazuje tę samą logikę myślenia Platformy co ustawa medialna. Pracujemy przez wiele lat, pracował nasz poseł w specjalnej komisji, przygotowana ustawa i na ostatnim okrążeniu pani minister Pitera wrzuca poprawki, które niszczą ustawę o NIK. Krzyknęliśmy, powiedzieliśmy „nie, na to się nie zgadzamy”. Mam nadzieję, że Platforma pójdzie po rozum do głowy. Pyta pan o ustawę zdrowotną… nie wiemy, co zrobi pan prezydent, mamy do niej zastrzeżenia, mówiliśmy. Senat w poprawkach trochę ją wyłagodził, ale my obawiamy się cały czas, że ta ustawa wprowadzi współpłacenie za usługi medyczne... Ale to już jest decyzja pana prezydenta.