Jeszcze w lipcu Grzegorz Schetyna wprowadzi pod obrady Sejmu ustawę o związkach partnerskich. Ewa Kierzkowska, wicemarszałek Sejmu, przypomniała, że często projekty, który były procedowane w nadzwyczajnym trybie, wymagały, jak się okazywało, poprawek. - Źle byłoby, gdybyśmy teraz podejmowali kolejne projekty pod procedurę legislacyjną i okazałoby się, że są one obciążone błędami, wadami - mówił gość Trójki.
Ewa Kierzkowska powiedziała, że PSL nie ma stanowiska w sprawie ustawy i że posłowie tej partii będą głosować zgodnie z własnym sumieniem. Przyznała, że kilka propozycji z tego projektu, powinno znaleźć odzwierciedlanie w naszym prawie. - Chociażby zaciąganie informacji w szpitalu o stanie swojego partnera - stwierdziła wicemarszałek.
Gość "Salonu politycznego Trójki" uważa, że ponaglenia opozycji, co do publikacji raportu komisji Millera, dotyczącego katastrofy smoleńskiej, powinny zmotywować premiera. Posłanka przypuszcza, że fakt, iż szef rządu dokumentu jeszcze nie upublicznił, może wynikać z jego napiętego grafiku. A - jak dodała - Donald Tusk może chcieć zaprezentować go osobiście, wraz z szefem MSWiA Jerzym Millerem.
- Powinniśmy zabiegać, by ten raport został przekazany do publicznej wiadomości - mówiła Ewa Kierzkowska. Dodała, że w ostatnim czasie PSL ma mało możliwości rozmowy z koalicjantem, między innymi z powodu obowiązków, jakie ma premier w związku z polskim przewodnictwem w UE. Wicemarszałek Sejmu dodała, że potrzebna jest publiczna dyskusja na temat raportu komisji Millera.
Raport dotyczący przyczyn katastrofy jest u premiera Tuska od ubiegłego tygodnia. Na razie nie może być jednak upubliczniony - trwa tłumaczenie dokumentu na język rosyjski i polski. Tuż po przekazaniu premierowi przez komisję Millera raportu zapewniano, że w dokumencie "nie zostanie zmieniony nawet przecinek".
Audycji "Salon polityczny Trójki" można słuchać od poniedziałku do piątku o godz. 8.13.
(pg/IAR)