Jacek Sasin, były wiceszef kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego, powiedział w "Salonie politycznym Trójki", że nie przypadkowo tworzono "horror oczekiwania" na raport komisji Millera. – Nie wierzę, że nie było gry wokół raportu. Trochę to było dla mnie dziwne, że premier wczoraj się dowiedział kiedy tłumacze kończą pracę – powiedział Sasin.
Jacek Sasin powiedział, że jego zdaniem premier chce zmęczyć opinię publiczną. – Termin publikacji raportu został wybrany nieprzypadkowo. To środek wakacji, wszyscy myślą już o wyjazdach – mówił Sasin.
Zdaniem byłego ministra, z raportu powinny być wyciągnięte konsekwencje. – Jeśli nawet nie zawiódł konkretnie jakiś minister, ale podległe mu służby, to on powinien podać się do dymisji – powiedział Jacek Sasin. – Tak działa demokracja – dodał.
Raport bez dowodów
Zdaniem Jacka Sasina, raport komisji Jerzego Millera będzie niepełny. – Komisja nie miała do dyspozycji wszystkich dowodów, tylko te które były już w Polsce. Sama je wymieniła w załączniku do raportu MAK – powiedział Sasin. – Podważam wartość tego raportu, bo nie ma podstawach dowodowych – dodał.
Zdaniem Jacka Sasina, minister Jerzy Miller skompromitował się, mówiąc, że można zbadać przyczyny katastrofy nie posiadając wraku samolotu.
Jacek Sasin powiedział, że byłby zaskoczony gdyby ktoś z kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego został wymieniony w raporcie jako współwinny katastrofy. - Kancelaria odpowiadała za zaprojektowanie programu tej wizyty i stworzenie delegacji. Gdyby ktokolwiek z kancelarii byłby wskazany jako winny, to uznałbym to za przerzucanie winy – powiedział Sasin.
Jacek Sasin zapowiedział również, że będzie kandydował do Sejmu z listy PiS. Skrytykował również audyt, który przeprowadzała kancelaria prezydenta Bronisława Komorowskiego w sprawie ułaskawienia Adama S., wspólnika Marcina Dubienieckiego.
Audycji "Salon polityczny Trójki" można słuchać od poniedziałku do piątku o godz. 8.13.
rk