Logo Polskiego Radia
IAR
Izabela Zabłocka 13.12.2013

Macierewicz działał na rzecz Rosji? Sikorski ostro!

Szef MSZ komentuje w Sejmie informację jakoby Antoni Macierewicz kazał przetłumaczyć na język rosyjski raport z likwidacji WSI jeszcze przed jego opublikowaniem. O takim zleceniu napisał tygodnik "Wprost" . O tłumaczeniu dokumentu mówił też w radiowej Trójce poseł Twojego Ruchu Artur Dębski.
Posłuchaj
  • Szef MSZ Radosław Sikorski komentuje informację o zleceniu przez Antoniego Macierewicza tłumaczenia na rosyjski raportu w sprawie likwidacji WSI / IAR
  • "Nie chciałem brać odpowiedzialności za ten raport" - mówi szef MSZ Radosław Sikorski / IAR
Czytaj także

- To co robi od 25 lat Antoni Macierewicz na szkodę instytucji państwa polskiego, gdyby wykonywał takie zadanie, to nie mógłby tego lepiej wykonywać - mówił dziennikarzom Radosław Sikorski.

W czasie, gdy Antoni Macierewicz likwidował Wojskowe Służby Informacyjne, Radosław Sikorski był ministrem obrony w rządzie Prawa i Sprawiedliwości. Dziś mówił, że nie chciał brać odpowiedzialności za poczynania swojego zastępcy oraz zawartość raportu dotyczącego WSI.

- Dlatego tydzień przed jego publikacją odszedłem z MON - mówił Sikorski i przypomina, że za raport nie chciał też odpowiadać prezydent Kaczyński.  - Widziałem jak nieprofesjonalnie i skandalicznie ten raport był przygotowywany - dodał Sikorski.

Co miał zlecić Antoni Macierewicz?

W radiowej Trójce, poseł TR Artur Dębski ujawnił, że członkowie sejmowej komisji do spraw służb specjalnych dostali dokument świadczący o tym, że Macierewicz nakazał tłumaczenie raportu na język rosyjski.

- Dostarczono mi najprzeróżniejsze, bardzo interesujące dokumenty - powiedział Dębski i wyjaśnił, że jeden z nich jest dowodem na to, że Antoni Macierewicz mógł zlecić przetłumaczenie raportu o likwidacji WSI na język rosyjski i za to zapłacić.

- Nasza wiedza jest wystarczająca, by uchylić Antoniemu Macierewiczowi immunitet. Ja nie mówię, że to zdrajca, przestępca. Ale niech stanie przed sądem - dodał poseł Twojego Ruchu.

Tygodnik "Wprost" poinformował, że tłumaczka - Irina O.- za swoją pracę miała dostać 17 tysięcy złotych. Zlecenie otrzymała bez procedury przetargowej. Dodatkowo, umowa została podpisana już po zakończeniu tłumaczenia. Samo tłumaczenie nastąpiło zaś jeszcze przed opublikowaniem raportu przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

Według "Wprost" tłumaczka mieszka na tzw. osiedlu rosyjskim w Warszawie przy ulicy Sobieskiego.  Tam dostarczono jej fragmenty raportu. Budynki powstały w latach 70. ubiegłego wieku jako zaplecze dla radzieckiej ambasady i do niej należą.

Początkowo dokument miał być przetłumaczony także na język niemiecki i ukraiński.

Oświadczenie Antoniego Macierewicza

Były likwidator WSI przesłał w tej sprawie oświadczenie do portalu niezależna.pl. Zagroził tygodnikowi "Wprost"  procesem sądowym.

- To jest absurd, gdy Wprost opublikuje ten materiał zostanie wytoczony mu proces. To jest absolutnie niemożliwe, żeby jakikolwiek fragment Raportu z likwidacji WSI był wynoszony na zewnątrz przed ujawnieniem go przez Prezydenta RP - napisał Macierewicz.

Poseł PiS wyjaśnił też, że wszystkie tłumaczenia odbywały się po publikacji jawnej części raportu.

- Raport po publikacji przetłumaczono na wszystkie języki kongresowe, w tym na j. rosyjski, lecz najczęściej korzystano z tłumaczenia angielskiego. Jeżeli ktoś myśli, że służby rosyjskie nie znają j. polskiego lub j. angielskiego to niech zapisze się do Ruchu Palikota. Można powiedzieć, że autorzy tej mistyfikacji osiągnęli swój cel, bo wszyscy uważają, że muszą na ten temat dyskutować. Można jeszcze tylko zapytać czy raport nie był rozwożony kawalkadą słoni – tłumaczy Antoni Macierewicz.

Antoni
Antoni Macierewicz

Raport o likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych

Likwidacja WSI była realizacją koalicyjnych ustaleń między PiS, LPR, a Samoobroną przyjętych na początku 2006 roku. Likwidatorem został Antoni Macierewicz, który zasiadł także na fotelu wiceministra obrony narodowej. Ostateczna likwidacja WSI nastąpiła we wrześniu 2006 roku.

Komisja likwidacyjna pod przewodnictwem Macierewicza sporządziła "Raport o działaniach żołnierzy i pracowników WSI".  Wykazywał on łamanie prawa przez służby m.in. tolerowanie szpiegostwa na rzecz Rosji, udział w aferze FOZZ, nielegalny handel bronią, dziką lustrację b. wiceszefa ABW. Komisja skierowała na podstawie raportu kilkanaście zawiadomień o popełnieniu przestępstwa

Po tym rozpruł się worek z przeciekami do mediów i rozpętała się burza polityczna.

Opozycja zarzuciła ówczesnemu rządowi firmowanemu przez PiS, LPR i Samoobronę, a także samemu Macierewiczowi, że rozmontowali polski wywiad, ujawnili jego tajemnice i zdekonspirowali siatkę agentów i to w czasie, gdy polskie wojsko potrzebowało szczególnej ochrony, bo uczestniczyło w operacjach militarnych w Iraku i Afganistanie.

Procesy z powodu raportu kosztowały państwo prawie milion złotych

Wiele osób wymienionych w dokumencie wytoczyło procesy autorom raportu o nadużycie uprawnień, niedopełnienie obowiązku wyjaśnienia faktów przed publikacją i zniesławienie. Wiele z tych osób wygrało procesy i budżet państwa musi wypłacać odszkodowania. Dziś, jest to już niemal milion złotych. Sam Macierewicz nie zapłacił złotówki.

Działalności Antoniego Macierewicza chcą przyjrzeć się m.in posłowie Twojego Ruchu. Partia ta powołała do życia parlamentarny zespół ds. skutków działalności komisji likwidującej WSI. Jak powiedział w radiowej Trójce Artur Dębski z TR, będą domagać się uchylenia immunitetu posłowi PiS. Może to jednak być trudne, bo dzięki sprytnemu fortelowi Prawa i Sprawiedliwości zespół stracił siłę działania.

W środę kilkudziesięciu parlamentarzystów PiS przyszło na inauguracyjne posiedzenie zespołu. W efekcie posłowie TR  opuścili salę, a działacze PiS wybrali swoje władze.