Logo Polskiego Radia
IAR
Agnieszka Jaremczak 20.12.2013

Szef MSW Ukrainy: nie będzie rozpędzania demonstrantów!

Wyjątkowo dużo milicji i funkcjonariuszy oddziałów Berkut na ulicach Kijowa. Witalij Zacharczenko zapewnia, że jest to związane z obchodzonym w piątek dniem milicjanta.

Kilka tysięcy Ukraińców pozostaje na Majdanie.  Chcą spędzić tu kolejne tygodnie. Nowy Rok chcą spędzić na Placu Niepodległości.

Będzie to możliwe, o ile słowa dotrzyma szef MSW. Podczas spotkania z czterema opozycyjnymi posłanki z ugrupowania UDAR Zacharczenko zapewnił, że nie będzie usuwania siłą barykad i demonstrantów z Majdanu.

Protesty na Ukrainie - zobacz serwis specjalny >>>

Dla opozycji to jak na razie jedna dobra wiadomość. Rządzący nie zamierzają im ustępować w żadnej innej sprawie. Czyli: nie będzie zmiany rządu ani rezygnacji prezydenta Witalija Janukowycza. Co więcej, podobno premier Mykoła Azarow nawet nie myśli o wymianie swoich ministrów.

Trzech do wymiany?

Kilka dni temu ukraińskie media podawały, że z rządowymi posadami mają się żegnać: szef MSZ Leonid Kożara, minister do spraw rozwoju gospodarczego i handlu Ihor Prasołow oraz minister polityki przemysłowej Mychajło Korołenko. Ministrowie ci mieli być zdymisjonowani za to, że nie poinformowali rządu i prezydenta o konsekwencjach podpisania umowy stowarzyszeniowej z UE.

Z resortu spraw wewnętrznych nie odejdzie też znienawidzony przez opozycję Witalij Zacharczenko. To właśnie jego obarcza główną odpowiedzialnością za brutalne spacyfikowanie manifestacji w nocy 30 listopada. Rannych zostało wtedy kilkanaście osób. Ludzie skarżyli się na niezwykłą agresję funkcjonariuszy, którzy tłukli ich pałkami, kopali, używali gazu.

Stan gotowości

Dużo funkcjonariuszy na ulicach Kijowa znów postawiła protestujących w stan gotowości, którzy Majdan traktują jak swoistą oblężoną twierdzę. Barykady są tak mocne, że podobno nie ma w stolicy Ukrainy sprzętu, który mógłby je rozwalić.

Na razie opozycja przygotowuje się do niedzielnej manifestacji. Liczy, że tego dnia uda im się na nowo zmobilizować setki tysięcy Ukraińców.

Będzie to piąta taka demonstracja. Zazwyczaj przychodzi na nią kilkaset tysięcy przeciwników władz, choć w ostatnią niedzielę jej uczestników było mniej niż tydzień wcześniej. Liderzy opozycji nie tracą jednak nadziei, że kijowianie i goście stolicy przypomną o sobie Wiktorowi Janukowyczowi. Zdaniem oponentów władz, w kończącym się tygodniu zarówno prezydent, jak i podlegli mu urzędnicy pokazali, że nie przejmują się tym, co się stało 30 listopada.

Protestujący na Majdanie czekają, że efekty śledztwa w sprawie pobić podczas próby pacyfikacji placu. Prokurator generalny Ukrainy uzasadniał w piątek w parlamencie akcję funkcjonariuszy MSW. Informując w Radzie Najwyższej o prowadzonych w tych sprawach śledztwach, Wiktor Pszonka powiedział, że milicja i żołnierze wojsk wewnętrznych wykorzystując siłę przekroczyli swoje uprawnienia.

Ulice pełne milicjantów

W piątek z okazji dnia milicji w centrum Kijowa było wyjątkowo dużo funkcjonariuszy. Prawdopodobnie związane to było z tym, że spotkania, między innymi, z kierownictwem MSW miał prezydent Wiktor Janukowycz. Milicja i żołnierze wojsk wewnętrznych przepuszczali tylko te osoby, które były w stanie udowodnić, że mieszkają na danej ulicy. Kłopoty mieli nawet ci, którzy szli do szpitali, czy przychodni.

Nie wystraszyło to protestujących. Deputowani z ugrupowań opozycyjnych mają zamiar spędzić Sylwestra na Majdanie. Ponieważ na Ukrainie jest to rodzinne święto, przyjdą tam ze swoimi bliskimi. Oponenci władz obiecują, że zorganizują ciekawy program artystyczny, a przed ratuszem zostanie postawiona prawdziwa choinka.

IAR/asop