Logo Polskiego Radia
PAP
Agnieszka Kamińska 21.12.2013

Premier Turcji wydali ambasadorów? Oskarża ich o udział w prowokacji

Premier Turcji Recep Tayyip Erdogan zarzucił ambasadorom niektórych państw udział w "prowokacji" - tak nazywa śledztwo korupcyjne, które dotknęło osoby z jego politycznego otoczenia.
Na razie nie wiadomo czym jest proszek, który dotarł do zagranicznych przedstawicielstwNa razie nie wiadomo czym jest proszek, który dotarł do zagranicznych przedstawicielstw Ahmet Baris Isitan/Wikimedia Commons/CC

Premier Turcji Recep Tayyip Erdogan ostrzegł w sobotę, że może wydalić z kraju pewnych ambasadorów niewymienionych z nazwy państw; oskarżył ich o prowokacje w kontekście zataczającego coraz szersze kręgi skandalu korupcyjnego.
W przemówieniu do sympatyków w mieście Samsun, nad Morzem Czarnym, Erdogan oświadczył, że "ambasadorowie powinni wykonywać swoją pracę" i nie wykraczać poza swój obszar kompetencji. "Nie musimy trzymać was w naszym kraju" - dodał premier
Niektóre prorządowe tureckie gazety oskarżały amerykańskiego ambasadora o wspieranie działalności wymierzonej w państwowy turecki bank Halk Bankasi (Halkbank); amerykańska ambasada zaprzecza tym zarzutom. Dyrektor tego banku Suleyman Aslan znalazł się w grupie ludzi aresztowanych w ostatnich dniach i oskarżonych o korupcję.
Według prorządowych tureckich mediów ambasador USA Francis Ricciardone mówił przedstawicielom Unii Europejskiej, że Waszyngton zażądał od Halkbanku zerwania wszelkich związków z Iranem ze względu na sankcje nałożone na ten kraj. Halkbank znalazł się w ogniu krytyki w Stanach Zjednoczonych za domniemane prowadzenie nielegalnych transakcji z Iranem, ale zdementował te doniesienia. Sam Ricciardone w sobotę oświadczył za pośrednictwem Twittera, że "nikt nie powinien narażać relacji amerykańsko-tureckich na podstawie bezzasadnych twierdzeń".

Afera korupcyjna w Turcji
Także w sobotę tureckie media poinformowały, że w ramach śledztwa w sprawie korupcji formalne zarzuty postawiono 16 osobom, w tym synom dwóch ministrów - spraw wewnętrznych i gospodarki.
W sumie w areszcie przebywa obecnie 24 ludzi. W sobotę sąd nakazał zwolnienie 33 osób, w tym burmistrza jednej ze stambulskich dzielnic, oraz syna ministra środowiska. W związku ze sprawą ze stanowiska usunięto kilkudziesięciu komendantów policji, którym zarzucono nadużycia władzy i zatajanie śledztwa.
Skandal korupcyjny, w który zamieszani są ludzie z najbliższego otoczenia Erdogana, wybuchł na kilka miesięcy przed wyborami lokalnymi uważanymi za test dla szefa rządu i jego Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP).

Wielu politologów uważa, że śledztwo to może być elementem walki politycznej między rządem a wpływowym duchownym tureckim, mieszkającym w USA Fetullahem Gulenem, którego ruch o nazwie Hizmet (Służba) popierał partię premiera od 2002 roku, ale ostatnio zerwał ten sojusz.

Na razie głos w tej sprawie zabrało przedstawicielstwo dyplomatyczne USA w Ankarze, które zaprzeczyło, jakoby miało związek z aferą.

Unia Europejska wezwała Turcję do przeprowadzenia bezstronnego śledztwa. Unijny komisarz do spraw rozszerzenia Stefan Fule zapewnił, że Wspólnota obserwuje rozwój sytuacji w tym kraju.

PAP/IAR/agkm

''