Narodowcy nie mieli zgody miejskich władz na swoją manifestację.
Od kilku tygodni zapowiadały ją środowiska związane z Narodowym Odrodzeniem Polski. Demonstrację - jako rasistowską - oprotestowało kilkadziesiąt organizacji pozarządowych oraz stowarzyszenie Romów.
W sobotę po południu młodzi ludzie krążyli po mieście w niewielkich grupach (zgodnie z prawem spotkanie mniej niż 15 osób nie jest zgromadzeniem publicznym). Gdy poszczególne grupy spotkały się przed pomnikiem Wincentego Pstrowskiego, a liderzy przygotowywali się do wystąpień, policja poinformowała narodowców o nielegalności ich zgromadzenia i wezwała do rozejścia się. Krótko potem nieformalny wiec się skończył.
Według policji, która dysponuje materiałem filmowym, narodowcy wznosili okrzyki wymierzone w społeczność Romów.
Rzecznik zabrzańskiej policji aspirant sztabowy Marek Wypych powiedział w poniedziałek PAP, że funkcjonariusze prowadzą czynności nie tylko pod kątem wykroczeń - udziału i organizacji nielegalnego zgromadzenia - ale także na podstawie art. 257 Kodeksu karnego. Mówi on o publicznym znieważeniu grupy lub osoby ze względu na przynależność do narodową, etniczną, rasową lub wyznaniową. Może za to grozić kara do 3 lat więzienia.
- Według naszych informacji i zgromadzonych przez nas materiałów, popartych dodatkowo doniesieniami medialnymi, takie przestępstwo zostało popełnione w formie wznoszonych przez uczestników zgromadzenia okrzyków - dodał Wypych.
Policja prześle prokuraturze wszystkie dowody dotyczące manifestacji. Oprócz filmu, funkcjonariusze dysponują danymi organizatorów i uczestników zgromadzenia. Byli oni legitymowani podczas demonstracji.
W Zabrzu mieszka kilkadziesiąt rodzin Romów. W szkołach realizowane są specjalne programy służące wyrównywaniu szans edukacyjnych romskich dzieci oraz ich integracji z pozostałymi uczniami.
PAP/asop