Logo Polskiego Radia
PAP
Beata Krowicka 08.01.2014

Kempa na wojnie z gender. "Wiem, że będę szkalowana i ośmieszana"

Jestem świadoma, że idę na potężną wojnę, mówi "Naszemu Dziennikowi" wiceprzewodnicząca KP Solidarna Polska Beata Kempa.

Kempa przyznała, że ustaliła już zasady i regulamin powoływanego przez siebie zespołu parlamentarnego "Stop Gender".
Posłanka ma nadzieję, że zgromadzi w zespole parlamentarzystów różnych opcji politycznych, zainteresowanych zwalczaniem negatywnego wpływu ideologii gender na polską rodzinę.
Podstawowym celem zespołu ma być sukcesywne diagnozowanie, gdzie takie niepokojące sytuacje maja miejsce, ustalanie podmiotów, które wprowadzają programy gender do szkół, przedszkoli, na uczelnie.

Finalnym efektem ma być przedstawienie rozwiązań legislacyjnych, czyli konkretnych projektów ustaw, które musiałby podjąć rząd, a które dotyczyłyby ochrony praw tradycyjnej rodziny i aktywnego wspierania polityki rodzinnej przez państwo. - Będzie także akcja, która ma na celu pokazanie rządowi, że to, co wpuścił tylnymi drzwiami, a teraz próbuje się wykpiwać czy bagatelizować, jest jak najbardziej jego odpowiedzialnością. Chcemy uświadomić rodzicom, na kogo głosowali - powiedziała Kempa "Naszemu Dziennikowi". Jej zdaniem to przykre, że polski premier "wspiera to bezeceństwo".
Wiceprzewodnicząca KP Solidarna Polska przyznała, że jako inicjatorka zespołu "Stop Gender" spodziewa się fali krytyki.

- Zdaję sobie sprawę  tego, że będę szkalowana, ośmieszana, są już podejmowane w internecie różne próby zdyskredytowania naszego zespołu. Idę na potężną wojnę - powiedziała.

Powstaje zespół

W Sejmie powstanie nowy zespół parlamentarny pod nazwą "Stop Gender". Beata Kempa poinformowała, że list intencyjny w tej sprawie został już wysłany do marszałek Sejmu Ewy Kopacz.

W skład zespołu wejdzie na pewno 15 posłów Solidarnej Polski. -  Na konferencji prasowej, która odbędzie się niedługo, będziemy apelować do pozostałych posłów, których niepokoi wkradanie się ideologii gender do szkół i przedszkoli o przyłączenie się i wsparcie - zapowiedziała posłanka. Zauważyła, że wielu polityków np. z PiS zapowiadało swój sprzeciw wobec ideologii gender.

Premier o "Stop Gender"

Donald Tusk w sobotę mówił, że z jego punktu widzenia równouprawnienie jest oczywistą potrzebą i nie ma żadnych wątpliwości, że czasami te tradycyjne role mężczyzn i kobiet bywają realizowane z krzywdą szczególnie dla kobiet, które z reguły są bardziej poszkodowane.
- Tak rzeczywiście jest i nie ma się co oszukiwać, ale każda przesada bywa groźna nawet dla najpiękniejszej idei. Więc inicjatywy pani poseł Kempy i Solidarnej Polski w ogóle mi się nie chce komentować - powiedział Tusk.
- W pierwszym momencie myślałem, że jest to jakiś numer Kabaretu Moralnego Niepokoju, a nie partii politycznej. Z drugiej strony uważam, że wszystkich uczestników tego sporu trzeba prosić, żeby zeszli trochę z emocji. Sprawa faktycznego równouprawnienia jest sprawą ważną, a jak będziemy wokół tego robili takie groteskowe inicjatywy to będzie to ze stratą dla faktycznych równych praw kobiet i mężczyzn - dodał szef rządu.

"Nie pozwolę panu krzywdzić dzieci"

Beata Kempa w liście odniosła się do wypowiedzi premiera.
W ocenie Kempy Tusk swoją wypowiedzią "atakuje przede wszystkim miliony Polaków, dla których nauczanie moralne kościoła nie jest obojętne". Jak podkreśliła, Episkopat w liście czytanym w polskich kościołach 29 grudnia opowiedział się przeciw dyskryminacji ze względu na płeć, "równocześnie stając w obronie tradycyjnego modelu rodziny i zasad moralnych".
- A przecież to właśnie w rodzinę rozumianą, jako wyłączny związek kobiety i mężczyzny, de facto wymierzone są m.in. plany ustawodawcze pańskiego rządu. Dlatego potrzebny jest parlamentarny zespół, który stawi czoła tym i podobnym pańskim pomysłom - napisała Kempa.
Według wiceszefowej SP w wielu polskich przedszkolach prowadzone są zajęcia, które "uświadamiają dzieci, że płeć biologiczna nie istnieje, aby mogły one same określać swoją płeć w okolicach czwartego roku życia". - Nie pozwolę panu krzywdzić naszych dzieci - napisała Kempa.

List biskupów
O sprawie "ideologii gender" stało się głośno m.in. za sprawą listu pasterskiego przygotowanego na Niedzielę Świętej Rodziny, w którym biskupi przestrzegają przed "ideologią gender".
Według Małgorzaty Fuszary, współtwórczyni podyplomowych studiów "Gender Studies" na UW, gender to nie ideologia, a społeczna i kulturowa tożsamość płci. - Ten termin wskazuje, że poza biologią określa nas także kontekst społeczny, kulturowy. Wskazuje, że to, co niosą ze sobą pojęcia: kobieta i mężczyzna jest nie tylko wyznaczone przez biologię, ale również przez społeczne role, społeczne oczekiwania - mówiła Fuszara.

Nasz Dziennik, PAP, IAR, bk